poniedziałek, 30 lipca 2012

Czarno-biały charakter...


Podobno życie nie jest czarno- białe, składa się z wielu odcieni szarości... W części się z tym zgadzam, choć uważam, że niektóre sytuacje stawiają nas przed  prostym dualistycznym wyborem, sami sobie utrudniamy życie doszukując się czegoś na siłę.
Na szczęście moda może być czarno biała, bez dodatkowego bagażu barw, dlatego dziś taki właśnie zestaw, złamany tylko małą saszetką do ręki.
Czy zdarza Wam się przechodzić obok sklepu, zobaczyć ciuch na wystawie, wejść i go kupić? Mnie czasem tak i tak było właśnie z moją białą bluzką.  Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że był to sh więc cena jak się domyślacie była zabójcza, a bluzeczka wisiała na obskurnym wieszaku i jeszcze bardziej obskurnej kracie na zewnątrz przybytku. Taka samotna, biedna, szeptała "zabierz mnie do domu"... Wpadła mi w oko od razu, co nie było trudne, bo wyróżniała się wśród innych szmatek (naprawdę szmatek), poza tym jestem wzrokowcem. Po obejrzeniu niemal przez lupę (nie lubię ciuchów uszkodzonych czy ze śladami używania) oraz zmierzeniu, stała się moja. No dobrze, jeszcze musiałam za nią zapłacić. Potem tylko podwójne pranie i już, koronkowy paryski szyk za całe 12 zł! Poważnie, jest francuskiej marki On N'est Pas Des Anges, więc nawet jeśli nie paryski, to może choć rodem z Cannes :)


Szpilki/pumps - Atmosphere
Spodnie/trousers - Miss Sixty
Bluzka/blouse - On N'Est Pas Des Anges
Kopertówka/clutch - no name
Naszyjnik/necklace - Warehouse
Obrączki/rings - H&M

sobota, 28 lipca 2012

Les fleurs d'ete


Ciągle nie mogę się zdecydować, nosić maxi czy nie nosić. Z jednej strony, jakichś wielkich przeciwwskazań nie ma, z drugiej, bardziej podoba mi się na kimś, nie na mnie. Jest jeszcze trzecia strona - gdy w moje ręce trafia tak cudna sukienka, jak ta od SUGARLIPS, nie można jej nie pokochać! Dylemat więc pozostaje, co nie przeszkadzało mi założyć tego ciuszka w dzisiejszy piękny i upalny dzień.
W tak mocno grzejącym, jakby nie było lipcowym, słońcu, kapelusz to rzecz niezbędna. Utrudniał mi wszystko tylko wiatr, który co rusz zwiewał okrycie z głowy. Bieganie za nim w wysokich trawach w sukience do ziemi to niemal sport ekstremalny.
Przy okazji wyszło na to, że baba w kiecce i w kapeluszu, na dodatek robiąca zdjęcia, to sensacja na pół wsi. Wszystko co żywe, przemieszczające się samochodami, pieszo czy na rowerach, oglądało się tak, że sobie mało szyjek nie poukręcali. Co do części zastanawiałam się, czy dadzą radę przekręcić głowę tak o 180 stopni, jak dziewczynka z "Egzorcysty"... Niestety...
Również przy okazji udało mi się zrobić bukiet z bliżej nie zidentyfikowanej roślinki, która wygląda bardzo dekoracyjnie. Na wszelki wypadek wiecheć ów stanął jednak na stole ogrodowym, bo nie wiadomo co za żyjątka go mogą zamieszkiwać. A w kwestii robactwa wszelkiej maści moja rodzina ma wspólne zdanie - precz!


Kapelusz/hat - no name
Sukienka/dress - SUGARLIPS APPAREL 
Torebka/bag - Atmosphere
Sandały/sandals - New Look

środa, 25 lipca 2012

Piórkiem malowane...


Pióra, pióra, pióra...
Dzisiaj robię za połączenie Pocahontas z piórkami, dziewczątka w ażurowej białej bluzeczce oraz wampa w szpilkach i szyfonowej maxi. Okazuje się, że jest to całkiem udane zestawienie...
Kolczyki zamówiłam za kod rabatowy w Romwe, bo lubię dziwną biżuterię :) Nie wzięłam pod uwagę, że są bardzo długie, na fotkach wyglądały na krótsze, a kto by tam czytał opis z wymiarami... Okazało się, że są słusznej długości, ale dzięki temu stałam się posiadaczką drugiej pary w kolorze szafirowym. Moja przyjaciółka Ewa też je wybrała, ale zrezygnowała z powodu centymetrów właśnie, więc je chętnie przejęłam. Mam teraz czerwone i szafirowe, jestem bogata w pierzaste ozdoby, prawie jak indiańska księżniczka. Po cichu przemyślewam więc nad zamszową mini z frędzlami i tipi u Mamy za domem :) Obawiam się tylko, że byłby problem z polowaniem na bizony...
Moja szyfonowa spódnica z OASAP świetnie sprawdza się tam, gdzie nie mam pomysłu na dół, a nie chcę po raz enty zakładać nieśmiertelnych jeansów.
Pasek w stylu "czyżby Chanel?", choć nie jest to kopia, po prostu klamerki kojarzą mi się z logo firmy. Panicznie nie znoszę podróbek, śmiać mi się chce, gdy widzę dziewczyny w kuferkami "Louis Vuitton" czy listonoszkami z wielkim napisem "Versace" na pasku. Po co, ja się pytam? Pokazać, że rzekomo stać? Że niby modne i stylowe? Wychodzę z założenia, że lepsza torebka w oryginalnym fasonie, z jakiejś Zary czy Aldo, niż replika Prady. Tak to się w eleganckim świecie nazywa, nie podróba, a replika, zapamiętajcie :)
W weekend będzie obiecany post o koczku, proszę o cierpliwość.
Poza tym zachorowałam na jedną fryzurę, muszę więc znaleźć w sieci tutorial i pomęczę Mamę. Jeśli więc w przyszłym tygodniu zobaczycie tu moje zdjęcia a la gwiazdkowy prezent przybrany na czubku kokardą, nie zdziwcie się :)


Szpliki/pumps - Atmosphere
Spódnica/skirt - OASAP 
Pasek/belt - no name
Bluzka/blouse - Next
Kolczyki/earrings - Romwe
Bransoletka/bracelet - Katherina

poniedziałek, 23 lipca 2012

Wszystko czerwone...


To miał być tekst o tym, jak uczesać koczka. Kilka osób prosiło mnie o taki post, więc chciałam Wam pokazać, jak łatwo można tą fryzurkę stworzyć. Pojechałam  na weekend do Mamy, która jest moją fryzjerką i fotografem (to na zmianę z braciszkiem :) Napiszę Wam tylko, że zdolne dziecko zabrało wszystko, tylko nie wsuwki niezbędne do koka... Przykro mi więc Kochane, ale tutorial pt. kok dopiero w weekend, jak znów dotrę do domu rodzinnego.
Dziś zestaw tytułowany jedną z moich ulubionych książek Chmielewskiej, powinien więc być właściwie sfotografowany w scenerii tarasu z lampą w tle :) Byle by bez morderstwa, to trochę za dużo :)
Prawie wszystko czerwone, poza spódnicą i szpilkami.  W klimat oprócz bluzki i torebki wpisuje się moja opalona buźka i dekolt, troszę przysmażone podczas nicnierobienia na leżaku :)
Nowość w tym zestawie to kuferek i pasek od OASAP, długo szukałam fajnej czerwonej torebki, która odpowiadała by mi kształtem, wielkością i odcieniem. Ta jest idealna, można ją ponadto nosić w ręku i na ramieniu. Inne kolory są również dostępne, możecie je obejrzeć TUTAJ.


Szpilki/pumps - COS
Spódnica/skirt - CUDMODA
Bluzka/blouse - Express
Pasek/belt - OASAP
Torebka/bag - OASAP
Kolia/necklace - Katherina
Bransoletka/bracelet - Katherina

sobota, 21 lipca 2012

Once upon a time...


Nie da się ukryć, że totalnie wsiąkłam w serial "Once upon a time", o którym ostatnio pisałam. Pochłonęłam już pierwszy sezon, teraz jednak muszę czekać do jesieni na sezon drugi, i to dozowanie - jeden odcinek tygodniowo... Może i to dobrze, bo nadrobię zaległości w "Czystej Krwi", bo jestem już dwa odcinki do tyłu. Niestety, ale to już 5 sezon i zaczyna mnie troszkę nużyć. Kurcze, napisałam to... Mój ukochany serial mnie nuży, bluźnierstwo! Ale taki już ze mnie typ, z serialami nie daję długo rady, szybko się nudzę, stają się dla mnie przewidywalne.
Jedyne obejrzane przeze mnie w całości (wszystkie sezony, wszystkie odcinki) to "Przyjaciele" i oczywiście 'Seks w wielkim mieście".
Mam zamiar wrócić do "Lost'ów", bo odpadłam po kilku odcinkach, ale skoro to Ci sami scenarzyści, co w "O.U.A.T", zamierzam obejrzeć. Jak tylko będę mieć wolny czas, dużo wolnego czasu... Czyli nieprędko :)
Dziś zestaw dziewczęcy, spódniczkę widzieliście już TUTAJ, tyle, że dłuższą i w wersji zimowej. Przeszła jednak metamorfozę u kracowej i teraz wygląda dużo lepiej. Niestety, ale osoby nieco tylko wyższe od krasnala ogrodowego (czyli na przykład ja :) nie powinny nosić nic o długości do połowy łydki, ani spodni, ani spódnic.
Na paznokciach wszelakich (czyli wszystkich dwudziestu) króluje obecnie czerń z brokatem, miał być efekt nocnego nieba, wyszło prawie tak, jak chciałam. Niestety brokat miał być w formie gwiazdek, ale nie mogłam nigdzie takiego dostać, lecz przy okazji odkryłam ten, klasyczny, ale o cudnym zielonkawym odcieniu, marki Selene.


Sandały/sandals - Las Palmas
Spódnica/skirt - Atmosphere
Koszulka/top - Fishbone
Kurtka/jacket - Diesel
Torebka/bag - Atmosphere
Bransoletka/bracelet - Cubus
Naszyjnik/necklace - Stradivarius
Pierścionki/rings - H&M