środa, 30 kwietnia 2014

Od teorii do praktyki, czyli o sukience ciąg dalszy...

W ostatnim poście prześledziliśmy w telegraficznym skrócie, jak sukienka ewoluowała przez wieki i jakie fasony królowały w w ubiegłym stuleciu, począwszy od I Wojny Światowej.
Dziś trochę praktyki, czyli jaki fason jest najbardziej optymalny dla konkretnej figury. Niestety bowiem, nie zawsze ten, który się podoba, pasuje do naszej sylwetki i wzrostu. No, chyba, że jesteśmy jedną z Aniołków Victoria's Secret, wtedy możemy nosić dowolny :)

Po pierwsze, bardzo popularna obecnie sukienka rozkloszowana.
Szyta najczęściej z koła, ze sztywnego lub też miękko układającego się materiału. Góra najczęściej dopasowana. Idealna dla mnie i innych Pań, które mają ramiona szersze od bioder, lub też odwrotnie, w owych bioderkach ciut za dużo.) Zwłaszcza w wersji dość mocno sterczącej na boki, świetnie równoważy proporcje, góra wydaje się wtedy szczuplejsza w obu wersjach, ale uwaga - najlepsza długość to przed kolano lub pokazując odrobinę uda, na długość midi mogą sobie pozwolić tylko naprawdę wysokie dziewczyny.



KLICK                                                           KLICK                                                  KLICK


Jako kolejna występuje wersja maxi, długa, prawie do ziemi, powłóczysta lub dopasowana jak tuba. Stereotyp mówi, że w tej długości wyglądają dobrze tylko wysokie dziewczyny. Nic bardziej mylnego! Diabeł tkwi tu tylko w szczegółach. Fakt, Panie o wzroście powyżej średniego mogą założyć każdą, czy dopasowaną, czy powiewną w klimacie boho, ale drobniutkie, niewysokie dziewczyny powinny nosić maxi blisko ciała. NIe zakładajcie luźnych szat, które całkowicie ukryją, skrócą i ogólnie zdeformują waszą sylwetkę. Obcasy czy koturny, plus tuba-maxi to idealne rozwiązanie dla Was!



KLICK                                          KLICK                                        KLICK


Sukienka mini. Wprawdzie czasopisma propagujące model "kochaj siebie i noś co chcesz" przekonują, że mini może nosić każda z nas, ale niestety tak nie jest. W miarę kształtne nogi i figura to konieczność, jeśli takimi walorami nie dysponujemy, dajmy sobie spokój. Lepiej wyglądać z klasą w innym fasonie, niż narazić się na śmieszność w obcisłej mini sukience, która niestety uwypukli KAŻDĄ niedoskonałość sylwetki.



KLICK                                         KLICK                                          KLICK 


... ale na szczęscie mamy fason trapezowy, zwany linią A. Tutaj pole do popisu ma już zdecydowana większość z nas, bo sukienka o takiej formie leży dobrze na właściwie każdej sylwetce. Newralgicznym punktem jest jedynie góra, Paniom z szerszymi ramionami polecam rękawy reglan i raczej dekolt , by nie wyglądać zbyt "ciężko". Zabudowana góra owszem, ale dla szczupłych i raczej z mniejszym biustem.



KLICK                                              KLICK                                              KLICK


Sukienka ołówkowa. Niestety, sam fakt, że jest mocno dopasowana wymaga, podobnie jak w przypadku mini, dość proporcjonalnej sylwetki. Jednak ma nad mini tą przewagę, że nie musimy miec nóg jak Anja Rubik. Fason ten sięga w kolanko lub za, więc masywniejsze uda czy kościste kolana pozostają poza zasięgiem wzroku niepowołanych, zaś sama linia ciała pozostaje płynna, zwłaszcza, jeśli pod spód ubierzemy bieliznę korygującą. Nie polecam natomiast tego modelu sukienki dziewczynom z wąskimi biodrami i szerokimi ramionami, góra będzie zbyt obfita w stosunku do dołu.



KLICK                                                KLICK                                              KLICK


Na koniec fason asymetryczny. Generalnie w asymetrii, zwłaszcza na dole sukienki (wszelkie "zęby" czy dłuższy bok/tył) najlepiej wyglądają wysokie dziewczyny. Zaburza ona proporcje i skraca nogi, więc trzeba się dłużej zastanowić, czy właśnie taki ciuszek będzie optymalny. Łatwiej jest, jeżeli jakieś niesymetryczne kombinacje dotyczą góry stroju, wówczas więcej z nas ma pole do popisu, jednak i tutaj w przypadku obcisłego dołu, nie polecam Paniom z masywniejszymi ramionami.


KLICK                                              KLICK                                               KLICK

niedziela, 27 kwietnia 2014

o sukience...


"Sukniasukienka – wierzchni jednoczęściowy strój kobiecy, okrywający tułów i nogi, często także ręce. W przeszłości był to ubiór zarówno męski jak i kobiecy. Suknia wyewoluowała z wczesnośredniowiecznych płaszczy i peleryn na skutek zmiany ich kroju i udoskonalenia tkanin. Za moment pojawienia się sukni uważa się upowszechnienie w połowie XV wieku wąskiego, dopasowanego do sylwetki stroju cotardie (istniało męskie i kobiece). Kobiece miało wysoki stanik, rozszerzany do połowy bioder i przechodzący w spódnicę. Stanik z przodu miał głębokie wcięcie i u góry był zakończony kołnierzem. Taki krój sukni optycznie wyszczuplał sylwetkę" źródło - wikipedia
Tyle teorii. Sukienka to podstawa garderoby każdej kobiety. Przez wieki zmieniała swój fason, od wspomnianego wcześniej cotardie, przez dziewiętnastowiecznych krynoliny, w których trudno było chodzić, gdyż były usztywnione na stelażach z drutu i bardzo ciężkie, aż do wieku dwudziestego, kiedy to moda szeroko rozwinęła swe skrzydła. Przede wszystkim Coco Chanel miała w tym swój wielki wkład, gdy pod koniec I Wojny Światowej i w okresie dwudziestolecia międzywojennego wylansowała proste sukienki z dżerseju, o długości za kolano, oraz słynną "małą czarną", którą ma w szafie zapewne każda z nas. Prostota, elegancja i klasyka to naczelne hasła mody z tamtego okresu, które przetrwały pomimo kryzysu kolejnej wojny prawie do lat 50'. Jeszcze w 1947 Christian Dior zaproponował dwa fasony - wąski, tzw. ołówkowy, z długością do połowy łydki, lub sukienkę/spódnicę szeroko kloszowaną, szytą z koła i usztywnioną halkami (sylwetka Corolle). W drugiej połowie lat 50 popularna stała się również szmizjerka - sukienka o kroju koszuli, zapinana na guziki, z paskiem w talii. 
Aż przyszły lata 60, kiedy dorastać zaczęło pierwsze powojenne pokolenie młodzieży... Moda zrobiła nagły zwrot w stronę luzu, koloru, wolności, czyli haseł, które stały się manifestem młodych ludzi. Triumf zaczęła święcić trapezowa sukienka o linii A, kobiety zaczęły ubierać mini, królowały kolory i szalone geometryczne wzory. Przetrwały one i kolejną dekadę, ale w latach 70 pojawił się również styl hippie/boho, a więc powiewne, długie maxi, sukienki robione na szydełku, zdobione koralikami, piórkami i naturalną biżuterią.
Lata 80 XX wieku to przede wszystkim styl wylansowany przez Madonnę - niegrzeczna, rockowa dziewczyna, która nosi tiulowe halki i gorsety, dużo biżuterii, połyskliwe, obcisłe sukienki mini w lamparcie cętki i opaski we włosach. 
Z kolei następne dziesięciolecie wprowadziło trend a la serial "Dynastia" - suknie z poduszkami na ramionach, marszczone, asymetryczne i bardzo kobiece. Dalej również królowały zwierzęce wzory, ale pod koniec dekady modne stały się sukienki w kwiatki, oraz tzw. ogrodniczki.
Wiek XXI to już pełna dowolność fasonów, kolorów, stylów. Moda zaczęła zataczać koło, co sezon lub dwa projektanci proponują nam powrót do jakiegoś dawnego trendu, był już i fasony ołówkowe, i nadal na czasie kloszowane, były też mini.
Ja dziś proponuję trapezową jak w kolorowych latach 60', w tonacji bieli i turkusu, motyw kwiatowy. Zestawiłam ją z prostymi biały sandałkami i żakietem. Biżuterii brak, a jako jedyna błyskotka występuje srebrna kopertówka i zegarek.
Wyszedł mi taki dość długi post, ale uwierzcie, musiałam się mocno ograniczać, bo to temat rzeka. Tym, którzy wytrwali i przeczytali do końca bardzo dziękuję!




Zdjęcia GNESHKA


Zegarek/watch - Swatch
 Sandały/sandals - OASAP
Kopertówka/clutch - H&M
Sukienka/dress - Karen-Styl
Marynarka/jacket - Sheinside

piątek, 25 kwietnia 2014

Again...


Dziś znów klasyka.
Marynarka jest moim podstawowym odzieniem wierzchnim praktycznie przez cały tydzień roboczy. Rano zawsze marznę, więc jest niezbędną. Później w ferworze pracy i czasem również związanego z tym stresu robi się gorąco :) więc zdejmuję pozostając w podkoszulce czy bluzce, którą mam pod spodem. Moja szafa liczy kilka sztuk żakietów wszelkiej maści i koloru, ale jak zdążyliście zauważyć, ta szafirowa należy do grupy ulubionych. No i świetnie pasuje do szpilek :)

Z innej bajki - rzadko biorę udział w konkursach, ale tym razem skusiłam się na Modową Bitwę Miast, z rejonu Śląska. W związku, jesli lubicie moje stylizacje, będę wdzięczna za głosy na mnie


Głos oddany przez FB liczy się jako 5 pkt, można jeszcze głosować pojedyńczymi głosami, 5 razy w ciągu dnia. Z góry wszystkim, którzy oddali głosy, dziękuję!





Foto: GNESHKA

 
Szpilki/pumps - Zara
Spodnie/jeans - Zara
Koszulka/shirt - Sinsay
Marynarka/jacket - OASAP


wtorek, 22 kwietnia 2014

Kameleon...


Każda kobieta jest jak kameleon. Potrafi z kury domowej piekącej drożdzówkę zmienić się w elegancką damę brylującą na przyjęciu, z chłopczycy biegającej w dresie w poważną bizneswoman, która negocjuje milionowe kontrakty. Tysiące twarzy, tysiące wcieleń, w zależności od okazji i nastroju.
Osobiście uwielbiam tę damską cechę i ubolewam, iż czasem tak wiele Pań zapomina, że ma w sobie więcej niż jedną wersję siebie, pozostając latami przywiązaną do tego samego stylu, fryzury, niczym do starej wysłużonej torby. Nie zawsze przecież ta wizja własnego wizerunku jest dobra, widzę czasem piękne dziewczyny/kobiety, ubrane w niedopasowane do typu urody barwy, fasony, źle obcięte/ufarbowane włosy, które krzywdzą tym same siebie. A czasem inna kolorystyka , 5 cm krótsza spódnica (przed, nie za kolano) i o 5 cm wyższe buty (szpilki, nie mokasyny) potrafią zdziałać cuda. Wystarczy poeksperymentować lub poprosić o poradę jakąś dobrze ubraną koleżankę. Jak mawiała jedna z ikon stylu, Coco Chanel - "Nie ma ko­biet brzyd­kich, są tyl­ko ko­biety za­nied­ba­ne"...
Ja jestem kameleonem chyba już z natury. Nie potrafię ubierać się tylko w jednym stylu, dlatego czasem zaskakuję nawet tych, którzy mnie dobrze znają. No i Was Drodzy Czytelnicy, bo niektórzy są ze mną od początku bloga i czwarty rok śledzą moje modowe eksperymenty.
Po ostatnim poście w stylu "księżna pani na swoich włościach" dziś totalna odmiana, sportowa elegancja, trochę misz masz, tak jak lubię najbardziej. Po prostu kameleon...


Zdjęcia BAMBI BOHO


Sandały/sandals - OASAP
Spodnie/trousers - Amisu
Bluzka/top - Sinsay
Żakiet/jacket - Sheinside
Kolczyki/earrings - H&M
Bransoletka/bracelet - Romwe

niedziela, 20 kwietnia 2014

Treat me like a lady...



Nie będę zakłócać tych zdjęć tekstem. Po prostu obejrzyjcie, mam nadzieję, że zachwycą Was tak, jak mnie.
Wykonał je jeden z najfajniejszych i najzdolniejszych fotografów, z jakim miałam okazję pracować, Paweł z WHITEBOXSTUDIO. Robiliśmy już razem kilka sesji, między innymi piękne fotki w stylizacji czarno białej, które bardzo Wam się podobały - kto nie widział - TUTAJ




Top/top - Bershka
Spódnica/skirt - Sheinside
Szpilki/pumps - Atmosphere
Pierścionek/ring - pamiątka rodzinna
Kolia/necklace - handmade by Mama

piątek, 18 kwietnia 2014

I kolejne spotkanie blogerek - Częstochowa!


Tak tak Kochani, recenzja ze spotkania częstochowskich blogerek była opublikowana kilkanaście dni temu. Tyle, że tamten zlot dotyczył naszej gromadki blogującej stricte modowo, teraz zaś razem z Ewą miałyśmy przyjemność uczestniczyć w zlocie koleżanek z branży kosmetycznej.
Sprawczynią całego zamieszania była MARTA, której należą się ogromne podziękowania za organizację, zebranie nas w Ecru w deszczowe poniedziałkowe popołudnie i zdjęcia - pożyczyłam jedno, na którym jesteśmy wszystkie. Ponieważ poszłam prosto po pracy, nie zabrałam aparatu i tym razem mojej fotorelacji brak. Niemniej, bawiłam się świetnie, poznałam kilka nowych twarzy a czas przy pysznym jedzeniu i babskich rozmowach minął bardzo szybko.
Poza mną były również:

Ewa - http://viosna000.blogspot.com
Marta - http://marttujest.blogspot.com
Gosia - http://margaritess.blogspot.com
Justyna - http://jkochajszlocha.blogspot.com
Eliza - http://puszyslawa.blogspot.com
Magda - http://www.maddzik.blogspot.com
Gosia - http://marharitta.blogspot.com
Ania - http://45stopni.blogspot.com

Nie obyło się również bez upominków od:








A pozostając w temacie kosmetyków, na moim fanpage na Fb konkurs!

Do wygrania zestaw firmy Celia:
- Matujący fluid korygujący z witaminą C i PP (nr 01 ECRU)
- Błyszczyk do ust DELICE (nr 13, malinowo-brzoskwiniowy odcień, ciemniejszy niż na zdjęciu poniżej)

Aby zdobyć nagrodę wystarczy:
- Polubić Moda i takie tam na Facebook'u
- Udostępnić publicznie na swojej tablicy TEN post konkursowy

KONKURS POTRWA DO 25.04.2014r. DO GODZ. 23.59
Zwycięzcę ogłoszę w ciągu 3 dni. Nagrodę wyślę pocztą.

 Oba kosmetyki przetestowałam i polecam!