W poprzednim życiu musiałam być angielskim lordem.
Takim żyjącym w starym zamku wśród szkockich wrzosowisk, chadzającym z psami na długie spacery, spędzającym długie godziny w domowej bibliotece, a wszystko to popijając wyborną herbatę i w nienagannym stylu, z wywiązanym fularem, w eleganckiej marynarce, cytując moją ulubioną pisarkę Joannę Chmielewską szał ciał i uprzęży :)
Bo czym innym wytłumaczyć moje wielkie zamiłowanie do wszelkiej maści wiązadeł pod szyją, bluzek z szaliczkami, apaszek, na dodatek lubię jeszcze w to wszystko władować broszkę, a co!
Miłość do psów, zamków i bibliotek jest oczywista, zaś herbatę mogę pić litrami.
Jedyne, co bym mnie chyba raziło w takim lordowskim życiu to polowania - nigdy w życiu - prędzej władowałabym śrut w tyłek jakiegoś polującego jegomościa niż w bezbronne zwierzę!
No i z fajką też raczej na bakier, nigdy nie paliłam nawet papierosów, byłby chyba problem...
Ale poza tym, Sir Paul (nie mylić z McCarntney :) byłby ze mnie jak ta lala!
No sami powiedzcie!
Zdjęcia by M.
Bluzka/blouse - Benetton
Marynarka/jacket - Massimo Dutti
Spódniczka/skirt - Forever 21
Botki/boots - Bershka
Torebka/bag - Michel Kors
Kapelusz/hat - H&M
Broszka/brooch - no name
Kapitalna stylizacja, piękne zdjęcia i przyjemny wpis, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :)
UsuńUwielbiam połączenie czerni i czerwieni :) Muszę powiedzieć, że melonik jest boski!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńAhhh ta czerwień! Prezentujesz się bosko! :)
OdpowiedzUsuńŚwięte detale! Uwielbiam ubrania w czerwonym kolorze
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta twoje wpisy
OdpowiedzUsuń