Dziś nareszcie zdjęcia robione outside, ręką człowieka, a nie samowyzwalaczem. Jakość zdjęć bez szału, ale używam zapasowego aparacika (ciężko go nazwać aparatem :)
Zestaw, który mam na sobie to:
- chusta kupiona w zeszłym roku w Karpaczu (35 zł)
- kurtka New Look przywieziona 3 lata temu z UK (25 funtów)
- kremowa prosta bluzka Deni Cler
- jeansy Reserved (59.99 zł)
- botki Zara
- czarna lakierowana torebka Stefano Serapian
Na takie jeansy (tzn. nie klasyczne, gładkie rurki) polowałam już od dłuższego czasu. Chciałam jakieś "kombinowane", z przeszyciami i fabrycznie przebarwiane. Trafiłam na nie podczas zimowych wyprzedaży w Galerii, szukając zupełnie czegoś innego. Zmierzyłam i już wiedziałam, że zapowiada się dłuższy związek :)
Na paznokciach mam mój nieśmiertelny pomarańcz, który muszę przyznać, już mi sie nieco znudził. Na razie szukam inspiracji na manicure, wracam więc na jakiś czas do neutralnego frencha.
Mój wielorasowy staruszek nie mógł wprost wytrzymać, żeby się wcisnąć w kadr :)
Ciekawy blog ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój:
www.we-are-freaks.blogspot.com
fajna apaszka :]
OdpowiedzUsuńten zestaw bardzo mi się podoba... uwielbiam klasyczne zestawy :D a co do pieska :D mój zawsze wchodzi w kadr jak mam aparat w dłoni i go ustawiam :D potem przeglądam zdjęcia a tm jego nos ogon on cały :D
OdpowiedzUsuń