niedziela, 17 czerwca 2018

Country girl




Zapewne zastanawialiście się, czemu ostatnio tak mnie mało na MITT, jeden post w miesiącu to rzeczywiście żaden szał.
Rozwiązanie jest proste, życie okazało się szybsze ode mnie, a Ci, co mnie znają wiedzą, że ja zawsze wszystko robię w biegu. No i trochę sił na to życiowe bieganie zabrakło.
Na szczęście wszystko już wraca do normy więc znów jesteście na mnie skazani :)

Przez ostatnie kilka tygodni pracowałam, a poza tym wrzuciłam na totalny luz.
Wiecie - słońce, książki, kawki na mieście, mój futrzasty przyjaciel Imbirosław Kocisław, zakupy i inne bzdurki. Które jak się okazuje, są bardzo wskazane by nie myśleć ciągle o rzeczach poważnych (czytaj: nie zwariować :)

A tak śmigam after work, boska pogoda, boska ja w jeansowych szortach i bluzce w stylu gorsecik, babskie pierdoły w słomianym koszyku, a wszystko z ulubionego częstochowskiego second hand :)
Taki piknik country połączony z boho plus włosy w nieco nietrafionym kolorze czekoladowy brąz by Syoss.
Wycofano moją dotychczasową farbę w piance nr 400 ice espresso Schwarzkopf Perfect Mousse i zrobiłam mały eksperyment ze zwykłą bo zapragnęłam odmiany. Może i nie byłoby źle, ale to zdecydowanie nie moja bajka. Jako pani zima wolę jednak chłodne odcienie.






Zdjęcia Mama


Bluzka/blouse - Taboo (sh)
Szorty/shorts - H&M (sh)
Koszyk/straw baket - nn (sh)
Espadryle/shoes - F&F