sobota, 25 czerwca 2011

drabina do nieba...

Dziś secik z wykorzystaniem mojego nowego nabytku, koturn z Barratts'a, kupionych na Allegro. Jak na zakup on-line, bez mierzenia, fantastycznie leżą na stopach i pasują idealnie! Rude, skórzane, z zapięciem na kostkę, na słomie, bajeczka...
Spodenki z gatunku DoItYourself, straciłam ostatnio cztery kg i wcisnęłam się w moje stare jeansy sprzed 8 lat. W związku z powyższym zrezygnowałam na razie z zakupu jeansowych szortów i zrobiłam je sama z owych ośmiolatków :)
Pasek eksploatuję w stopniu przesadnym, spodnie z Zary, do których był w komplecie, założyłam kilka razy. Paseczek noszę praktycznie non - stop...
Koszula w modną znów kratę, klimaty a la Dziki Zachód wciąż dobrze się mają, więc taki ciuch zawsze się przyda. Bardzo ją lubię,  można wywinąć i podpiąć rękawy, lub w chłodniejsze dni nosić dłuższe.
Na szyi mam taki śmieszny gadżet z New Yorkera, kupiony przez moją mamę za dyszkę na zimowej przecenie.
Okulary również mamy, przymierzam się do takich, ale nie do końca jestem przekonana, czy moja twarz i aviatorki to dobre połączenie...






Buty/shoes - Barratts
Spodenki/shorts - Reactive
Koszula/shirt - New Look
Pasek/belt - Zara
Okulary/sunglasses - no name
Naszyjnik/necklace - New Yorker

piątek, 24 czerwca 2011

Inspirations - Gucci autumn 2011

Zaprezentowana niedawno jesienna propozycja Gucci zapadła mi głeboko serce i duszę, podobnie zresztą jak kolekcja wiosna- lato '11 :) O ile w tej ostatniej dominowały soczyste barwy pomarańczu, fioletu, zieleni, to w pokazie jesiennym pojawiły się stonowane kolory, szarości, czerń i brązy. Szorty wciąż królują, tyle, że grubsze, łaczone z ponchem lub swetrem. Marka stawia również nadal na zakolanówki i bardzo wysokie, miękko przylegające do nóg kozaki, modne już od zeszłej zimy. Najbardziej mnie jednak ucieszyły szerokie spodnie w kant, tzw. szwedy, które występują w kilku propozycjach. Uwielbiam taki fason, fantastycznie wydłużają nogi i wysmuklają sylwetkę! Nie będę się dłużej zachwycać, bo mogłabym napisać jeszcze bardzo dużo "ochów" i "achów", niech zdjęcia mówią same za siebie :)
P.S, Miękki filcowy kapelusz z niewielkim rondem stanie się zapewne "must have" powakacyjnej garderoby..
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony internetowej Gucci.com.













niedziela, 19 czerwca 2011

niedzielka...

Kilka świeżych fotek z dzisiejszego popołudnia. Pogoda trochę się popsuła, chwilę świeciło słońce, minutkę padał deszcz, potem zeszły się oba naraz. W efekcie pojawiła się tęcza, niestety akurat wysiadły baterie w pstrykaczu i z uwiecznienia jej nici. A szkoda, tęcza przynosi szczęście...
Postanowienie - kupić jak najszybciej aparat z prawdziwego zdarzenia!
Spacerek z dzikimi kaczkami i jeziorem w tle.
Ta dziwna poza to zakładanie buta po wytrząśnięciu mrówek, okazało się, że pod wierzbą jest urocze mrowisko, w które wdepnęłam.
Od pewnego czasu wzięło mnie na przepalone fotki, nie wiem dlaczego tak jest :)







Buty/Shoes - Barratts
Spodnie/pants - Zara
Pasek/belt - no name
Koszulka/T-shirt - H&M
Kurtka/jacket - Essenza
Kaczka/Duck - no name :)

czwartek, 16 czerwca 2011

Dziewczyna z tatuażem...

W życiu każdego człowieka przychodzi etap zmian i decyzji, nie zawsze zależnych od niego. Należę do ludzi, którzy takie duże zmiany lubią "oznaczać" jakimś symbolem, czytelnym tylko dla nich. Kilka lat temu z tego właśnie powodu przekłułam pępek.
W tej chwili znów nastał podobny czas, tym razem jednak postanowiłam zrobić sobie tatuaż, a właściwie niewielki tatuażyk. Z racji profilu pracy (obecnej i przyszłej) miejsce niestety nie może być dowolne. W związku z tym odpada nadgarstek, a właśnie tam niewielkie arcydzieła tatuażystów wyglądają najfajniej.


Drugim miejscem, które mi się podoba (i na które jestem już zdecydowana) jest kark, tuż pod linią włosów. Miejsce bardzo wrażliwe na pocałunki :)  Tatuaż można tutaj ukryć pod fryzurą bądź ubraniem, nie będzie więc problemem w pracy. No i nie będzie widoczny dla niepowołanych oczu, tylko dla wybrańców..
Nad wzorem jeszcze myślę, najbardziej podoba mi się kwiat lotosu, który przynosi szczęście.


  

Rozmiar niewielki, góra 4-5 cm, kolorowy, coś w stylu zamieszczonym powyżej. Takie są zamierzenia jak na tą chwilę, jak wyjdzie, zobaczymy. Zamierzam go zrobić po moich urodzinach w lipcu, jak tylko się pojawi wrzucę fotkę :)
Na koniec dwa zdjęcia, na pierwszym podoba mi się tatuaż orchidei i miejsce, gdzie go umieszczono, ale nie jestem na tyle odważna :) Na drugim urzekło mnie po prostu zdjęcie jako takie :) 




czwartek, 2 czerwca 2011

secret box

Dziś kawałek z cyklu "niby wszyscy to wiedzą, ale..". Szkatułka/skrzynka/pudełko na biżuterię, czyli coś, co każda kobieta posiadać powinna. Pisząc poprzednie zdanie, założyłam z góry, że każda z nas ma jakiekolwiek błyskotki, czy to ze szlachetnego kruszcu czy też z mniej szlachetnej namiastki Ag , Au czy Pt :)
Zasada jest jedna, niezależnie od tworzywa - żadna bijou nie lubi słońca/światła, kurzu i powietrza. Nawet złoto, choć nic się z nim wizualnie nie dzieje przez długi czas. Srebro ciemnieje, imitacje również tracą barwę. W związku z tym taka szkatułka  jest dużo lepszym rozwiązaniem niż trzymanie "skarbów" na półce w pokoju, czy nie daj Boże w łazience (wilgoć!). Sprawdziłam to na własnej skórze, a raczej biżuterii... Zwłaszcza ta sztuczna, dłużej mi służy i wolniej traci pokrycie, kolor nie blaknie. Poza tym, prozaiczna sprawa, zwłaszcza przy dużej ilości różnych świecidełek - porządek! Moje drewniane pudełko - jak widać - ma trzy szuflady plus górę z przegródkami i specjalnymi "rowkami" na pierścionki. W efekcie znalezienie kolczyków czy wisiorka nie zajmuje mi już kwadransa. Góra - kolczyki i pierścionki, pierwsza szufladka srebro i produkty srebropodobne, druga to złoto i "prawie złoto", a trzecia korale. Niektóre szczególnie delikatne rzeczy, wkładam dodatkowo w małe foliowe woreczki ze strunowym zapięciem, aby jak najbardziej zniwelować dostęp powietrza.
Jedynym mankamentem w całej tej jubilerskiej zabawie jest cena takiego skarboprzechowywacza. Proste drewniane pudełka  można kupić już  od 20 zł. Im więcej szuflad i przegródek, tym bardziej cena rośnie. Ja za moją skrzyneczkę zapłaciłam ponad 100 zł, taka z jedną szufladą i podobną jak w mojej górą to koszt ok. 50 zł. Uważam, że warto jednak zainwestować, zwłaszcza drewniana skrzynka będzie dobrze służyć przez kilka lat i chronić nasze skarby.

P.S. Jeśli ktoś nie posiada takiego puzderka - niektóre dobre firmy jubilerskie typu Apart czy Kruk dołączają pudełeczka czy woreczki firmowe, które też są dobrym sposobem na zabezpiecznie biżuterii.