Miasto kontrastów...

 Kobieta na urlopie wygląda właśnie tak, jak ja wczoraj. Na luzie, wygodne trampki na koturnie do włóczenia się po ulicach. Każdego ranka oczekuję, że powitam mnie wiosna, słońce i pierwsza zielona trawa. Niestety, jeszcze nie czas na to,  więc pozostaję w czerni, rozjaśnionej jedynie cyklamenowym płaszczem. Nawet golf pod spodem mam czarny. Nie ukrywam, trochę zmarzłam.
Spacer po mieście pozwala na odkrycie różnych zakamarków, czasem pełnych sprzeczności. Chyba każda miejscowość, większa lub mniejsza, ma takie kontrastowe ulice. W Częstochowie jest to między innymi Stary Rynek za "Puchatkiem". Jak widać na zdjęciu numer 5 (w linii poniżej), z jednej strony odrestaurowane kamienice z eleganckimi sklepami, a z boku już zwykłe, otynkowane, po prostu brzydkie. Aleje, czyli główna ulica miasta, są w miarę odnowione, remprezentacyjne, zwłaszcza Trzecia, najbliżej Jasnej Góry. Ale już podwórka w bramach na Alejach i tamta zabudowa, są zdecydowanie mniej ciekawe. Generalnie mam lekkiego fioła na tle historii, starych budynków, itp, więc serce mnie boli, kiedy widzę przepiękne budynki, które niszczeją, bo są gdzieś na uboczu. Mają fantastyczne, misternie zdobione elewacje, które niestety poddają się nieubłaganemu upływowi czasu i atakom gołębi.
Często myślę, że jak w reklamie Lotto: "jeśli wygram to..." - kupię i wyremotuję starą kamienicę, w której oczywiście zamieszkam!
Fotki by Maurice.

Adidaski/sneakers - New Yorker

Spodnie/trousers - H&M

Płaszcz/coat - H&M

Szal/scarf - H&M

Torba/bag - OASAP