Zdjęcia okołostylizacyjne, tak można by nazwać dzisiejszy post.
Kto tu bywa ten wie, co wrzucam na siebie - fotki są i na Instagramie, dlatego pozwólcie, nie będę dublować.
Skupię się na tych, które na blogu pojawiają się tylko przy okazji takiego właśnie mixa, jak dziś.
Garść różności okraszona moim komentarzem.
Śliczny naszyjnik - celebrytka od Moonberg bardzo mnie ucieszył, nie zdejmuję go.
Od pewnego czasu jestem fanką delikatnej biżuterii. Nie wiem czy zauważyliście, że na zdjęciach pojawiam się już bez wielkich, mocnych naszyjników, których nota bene mam całą kolekcję. Kiedyś zakładałam non stop, teraz myślę nad zrobieniem wyprzedaży tych, których już nie założę na pewno.
Kupuję.
Niestety lub "stetety"... Pomimo szafy pełnej ubrań, nie da się nic nowego nie dorzucić.
Pocieszam siebie i swój portfel, że w większości są to ciuchy i dodatki z wyprzedaży i to takich konkretnych, przez duże W. Zamszowe szpilki z Zary kupiłam za połowę ceny, zaś sandały ze skóry F&F, na które miałam ochotę już od zeszłego lata, upolowałam w końcu za 17 zł! Kosztowały pierwotnie grubo ponad stówkę, fart miałam nieziemski - czasem dobrze mieć małe, wąskie stopy.
Bluzka z kolei choć z metką i nowa, zawędrowała na moją półkę z secondhandu (9 zł). Uwielbiam wyszukiwać takie perełki!
Jedynie torebkę zamówiłam w pełnowartościowej cenie, ale pasowała mi idealnie pod kolor szpilek więc czuje się troszkę rozgrzeszona :)
Jem - bo zawsze jest okazja na coś pysznego... Albo bez okazji :)
Dogadzanie sobie w tej materii to dla mnie jeden z przejawów celebracji życia.
"Żurek cud" miałam okazję skosztować podczas Częstochowskiego Festiwalu Smaku, poszłyśmy z Ewą do Sztuczki przy Starym Rynku. Pyszne, elegancko podane jedzenie, piękne wnętrza i bardzo klimatyczna atmosfera.
Sushi to moje uzależnienie, trzeba pisać więcej?
Makarony wszelkie uwielbiam, niezależnie czy nitki czy rurki, kokardki, świderki...
Na zamieszczonym zdjęciu ze spaghettti z pesto bystre oko wypatrzy pietruszkę, której nie znoszę... ale tutaj robię wyjątek. Chyba wyłącznie dlatego, że nie czuję jej smaku, a jest zdrowa.
Przepis jest banalnie prosty - wystarczy wymieszać zielone pesto z posiekanymi orzechami włoskimi i ową natką właśnie, ewentualnie dodać odrobinę oliwy. Jest to danie błyskawiczne, zanim makaron się dogotuje mamy już sos.
Krem z brokułów w Lunchowni to dobry i sycący posiłek, który mogę Wam polecić (tym razem pietruszka wyleciała z hukiem :)
Krążę.
Po Krakowie, po ludziach i ulubionych knajpkach, znów po Krakowie...
Moje najbliższe grono towarzyszy mi zawsze w mniejszym lub większym składzie. Czy to na kawie czy kolejnym wypadzie do Grodu Kraka... Ewcia, Bambi i Mar - niezastąpione!
Relacje z obu wyjazdów znajdziecie TUTAJ i TUTAJ więc nie będę się powtarzać.
Zaskoczę chyba jednak wszystkich znających moją awersję do tego miasta (i siebie samą chyba też :) gdy napiszę, że chętnie bym się wybrała raz jeszcze, latem, gdy można spacerować do woli i nie marznąć.
A tymczasem odliczam czas do kolejnej edycji Fashion Week Poland - to już za dwa tygodnie!
Detale.
Z miłości na szczęście nie trzeba się tłumaczyć, bo podobno rządzi się własnymi prawami...
Ray Bany to miłość w najczystszej postaci, którą przemóc może tylko umiłowanie książek!
A propos tych ostatnich, jestem bardzo mile zaskoczona prezentowanym na zdjęciu tytułem "Co nas nie zabije". Kontynuacja kultowej już sagi Stiega Larssona to wyzwanie dla każdego autora, David Lagercrantz poradził sobie wyśmienicie. Recenzja pojawi się na pewno w kolejnym literackim podsumowaniu miesiąca.
Kto wie lepiej, co lubimy niż przyjaciele? Taki zabawny kubek oraz pozycję "Szczęście na dzień dobry" dostałam od Agi, trzymamy się razem od liceum - to już 20 lat! Wiemy o sobie właściwie wszystko i przeżyłyśmy razem wiele, od matury począwszy a na wielkich miłościach i złamanych sercach skończywszy :)
W nowościach zapachowych Aqua Roberto Cavalli. Początkowo byłam odrobinę sceptycznie nastawiona, nie są to typowe "słodkie" perfumy, jakie lubię. Jednak gdy zaczęłam używać, stało się jasne, że są stworzone dla mnie. Teraz uwielbiam!
Świetne zdjęcia! ;)
OdpowiedzUsuńBambi i Mar !!! Uwielbiam Was trzy :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie, bardzo Nam miło!
UsuńJa to czasem mam wrażenie, że ludzie mnie lubią bardziej, niż ja sama siebie ;P
Usuń:D
UsuńMiło mi :)
UsuńPiękne, klimatyczne zdjęcia :) No i oczywiście do zobaczenia na FW, buziaki!!:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńświetny mix :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też odliczam dni do FW!
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że ta moja gęba będzie do tego czasu wyglądać znośnie - strup zlazł mi w poniedziałek, pod nim wyglądało to nieźle, ale dziś nałożyłam kolejną porcję kwasu, tak jak mi lekarka kazała ;P Teraz mam ją nakładać co dwa dni, a za tydzień powtórka z zabiegu - jestem ciekawa, czy mi to ryja nie popali, czy będę może tak piękna, że wszystkim z wrażenia obiektywy popękają ;P;P;P;P
Koniecznie musimy jechać do tego Krakowa latem!
Nie ma opcji!
Wszystkie cztery!
Kociaczku, będziesz piękna, na pewno nie popali :)
UsuńKraków jest już pewnikiem, trzeba tylko termin ustalić.
Sama śmietanka na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPysznie i stylowo ;) do zobaczenia w Łodzi za 2 tygodnie.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńi ja dołączam się do tego odliczania ;) miło będzie się spotkać! :) zdjęcia super! :)
OdpowiedzUsuńbędzie super!
UsuńFajne zestawienie, miłe dla oka:)
OdpowiedzUsuńŚwietny mix :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://pomojemubypawelo.blogspot.com
Borkuły uwielbiam pod każdą postacią, dlatego tym kremem z nich kupilas mnie :) hehe
OdpowiedzUsuńSushi też osttanio bardzo polubilam :D
świetny mixior :)
pozdrawiam :)
Daria
Ja jestem uzależniona od sushi :)
UsuńSłońce piękny miks:). I ten Kraków!
OdpowiedzUsuńLubię takie posty:)!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Uwielbiam Instagramowe mixy :)
OdpowiedzUsuńwww.sylwiaszewczyk.com
Czekam na propozycje Krakowa! Trzeba ustalić termin!
OdpowiedzUsuńMnie też "Co nas nie zabije" mega pozytywnie zaskoczyło. Nie wiem czy nawet nie pisałam u Ciebie na insta pod tym zdjęciem.
OdpowiedzUsuńI upodobania kulinarne mamy podobne - też nie przepadam za pietruszką (a już taki pęk jak ten przy zupie to dla mnie zupełna abstrakcja), kocham sushi i makarony. Za to nie znoszę zielonego pesto.