Nie umiem pływać...
Albo też umiem wybiórczo, zależy jak na to patrzeć. Kiedy woda sięga mi do szyi, mknę jak strzała żabką. Kiedy obok jest materac, którego mogę się w razie czego chwycić, sunę jak rekin w Szczękach" :) Ale nie daj Boże, żebym zamoczyła głowę, albo zorientowała się, ze nogami nie sięgnę dna, zaś złapać nie ma czego... Prezentuję wtedy panikę i topienie się w czystej postaci.
Z tego też powodu wszelkie jachty i łódki nie są moją ulubioną rozrywką.
Żeglowałam w dorosłym życiu bodajże dwukrotnie, z czego raz zaliczyliśmy "grzyba" i tylko kapok na grzbiecie uratował mnie przed pójściem na dno jak przysłowiowy kamień w wodę. Na zalewie zerwał się szkwał, bujnęło nas lewo, w prawo i świat odwrócił się do góry nogami, średnia przyjemność... Nie znam więc zachodów słońca na Mazurach, a te na Bałtyku czy Morzu Śródziemnym oglądam tylko z plaży.
Żałuję trochę, bo wiatr we włosach to fajna sprawa, ale jednak wolę stały ląd pod stopami.
Tekst powyższy nijak ma się do stylizacji poza faktem, że mam na szyi apaszkę w marynistyczne motywy, niemniej takie właśnie przemyślenia przyszły mi do głowy, kiedy spojrzałam na te zdjęcia.
Rozumiecie, prawda? :)
Zdjęci by Ewa - Viosna
Płaszcz/coat - Zara
Torebka/bag - Zara
SPodnie/trousers - Stradivarius
Szpilki/heels - Zara
Apaszka/silk scarf - no name
okulary/sunglasses - Glamglasses
Tak, apaszka zdecydowanie przywołuje marynarskie klimaty:).
OdpowiedzUsuńPiękny, klasyczny zestaw!
<3
UsuńTorebka <33 Przepiękna! Wygląda jak milion $$!!
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentujesz!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNajbardziej przemawiają do mnie okulary :) Są mega!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monia :)
http://www.moniquerehmus.pl/
Jaka piękna apaszka! ;)
OdpowiedzUsuń______________________
PERSONAL STYLE BLOG
http://evdaily.blogspot.com
A ja już jak na miniaturce zobaczyłam tę fotę, to też wiedziałam dlaczego ten tytuł :D
OdpowiedzUsuńbo ta apaszka i mnie się tak kojarzy!
Ślicznie wyglądasz, ja to Cię chyba najbardziej lubię w takich kobiecych, subtelnych wydaniach!
I chyba w ciemnych barwach :)
czyli tok myślowy mamy podobny :)
Usuńpodoba mi się płaszczyk i apaszka!!! :-)
OdpowiedzUsuńFantastycznie!
OdpowiedzUsuńCudownie wygladasz :*
OdpowiedzUsuń:) ziękuję!
UsuńJa z pływaniem mam podobnie. Na basenie pływam świetnie bo obok można się złapać sciany:) wyglądasz przezgrabnie!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz, apaszka cudna...pływam jak czuję grunt pod nogami ale żeglowałam po MAZURACH i to dużo, to fajna przygoda, mąż prowadził w latach 80-tych studenckie rejsy żeglarskie, przygody były różne, te mniej przyjemne też...pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńJa chętnie zobaczę Mazury, ale z brzegu :)
UsuńJa w ogóle nie umie pływać. I trochę żałuję, ale teraz to już raczej nie będę miała okazji się nauczyć.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój płaszczyk, mam podobny tylko z bardziej śliskiego materiału, ale chyba Twój podoba mi się bardziej:)
Piszę Ci to już któryś raz, ale ten rodzaj spodni idealnie do Ciebie pasuje i podkreśla Twoje szczupłe nogi :)
Gosiu ja też żałuję i też się już raczej nie nauczę.
Usuńsuper look ":)
OdpowiedzUsuńPięknie jak zwykle !
OdpowiedzUsuńKażdy się czegoś boi, to nieuniknione. Ja jednak czuję się w wodzie jak ryba i kocham kąpiele w żwirowni, gdzie... wskakujesz a pod Tobą kilkanaście o ile nie kilkadziesiąt metrów wody.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
UsuńCudownie wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńdla mnie za to pływanie jest ulubioną formą aktywności fizycznej ;) równowaga w przyrodzie musi być!
OdpowiedzUsuńpięknaś!
no widzisz pływanie jest fajne i dla ciała i dla ducha, a ja taki ślimok, nie umiem i już :)
UsuńGENIALNIE!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńAle pięknie wyglądasz Paula!
OdpowiedzUsuńdzięki Gabi!
UsuńDLA MNIE BOMBA!
OdpowiedzUsuńApaszka to taka wisienka na ciemnym torcie - stanowi piękny i barwny akcent :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak zwykle świetnie się prezentujesz <3
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
Przemyślenia rozumiemy, przynajmniej ja:))
OdpowiedzUsuńPięknie zaakcentowana talia, super torebka, okulary i apaszka. Sam szyk!
Uwielbiam takie stylizacje, to są moje klimaty.
Ja też dwa razy żeglowałam, ale grzyba nie było. Było za to przymusowe nurkowanie z przejażdżki na bananie na morzu:)
Wesołych świąt!
a ja nad morzem na bananie nigdy nie jechałam, a to akurat wygląda na fajną zabawę i w kapokach :)
UsuńŚwietnie to wygląda :) Brakuje mi tylko w tle jakiegoś wypasionego jachtu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://pomojemubypawelo.blogspot.com
piękna apaszka;)
OdpowiedzUsuń