Spełnianie marzeń - nie znam osoby, która by tego nie pragnęła.
Niezależnie, czy chodzi o lot balonem, wycieczkę do Meksyku czy kupno szpilek Louboutin, gdy uda nam się je zrealizować, robi się człowiekowi ciepło na sercu i rozpiera od środka jakaś taka wielka radość.
Bo jakby nie patrzeć, to marzenia pchają nas do przodu i dają nadzieję w smutne dni, kiedy jedyne, do czego jesteśmy zdolni to zagrzebać się głęboko pod kołdrę i przeczekać złą passę.
Nie lubimy też o marzeniach mówić głośno.
W drodze na See blogges do Gdyni, w pociągu zaczepił nas młody chłopak, ten z gatunku domorosłych psychologów - intelektualistów, którzy się na wszystkim znają. Zaczął od takiego właśnie pytania - powiedz mi, jakie są Twoje marzenia. I wiecie, że ja, gaduła straszliwa, nie chciałam kompletnie odpowiadać? Straciłam ochotę do rozmowy na taki temat z obcym człowiekiem. Stwierdził, że się blokuję więc on zacznie i.... sam miał problem, zaczął mówić banały o podróżach i kupnie super-samochodu, po czym zmienił temat. Nie brzmiał przekonująco.
Marzenia to rzecz, którą każdy skrywa głęboko w sobie i tylko sobie pozostawia, ewentualnie dzieli się nią, ale już gdy się spełnią.
Ja więc te do realizacji nadal zatrzymam dla siebie, zaś podzielę się z Wami tym, iż przy okazji wspomnianej konferencji (relacja wkrótce!) spełniłam malutkie, marzeniątko w sumie :)
Tytułem wstępu - kocham wszelakie plaże, czy to kamieniste, czy piaszczyste, polskie i zagraniczne. Nic mnie tak nie relaksuje i nie wycisza, jak szum morza i piasek pod stopami. Pogoda jest mniej istotna, oby tylko nie sztorm, choć i to byłoby ciekawe doświadczenie, w granicach rozsądku oczywiście. A jednak zawsze wszelkie wybrzeża odwiedzam latem, kiedy świeci słońce, dlatego zapragnęłam odmiany.
Morze zimą, spacer jego brzegiem - to banalne, a jednak od dłuższego czasu siedziało mi w głowie i oto jestem! Mam maleńki niedosyt, bo liczyłam, że uda mi się pochodzić po zamarzniętym Bałtyku, ale zima na północy jakoś łagodna w tym roku. Gdyby nie moje okrycie ciężko byłoby stwierdzić po zdjęciach, jaka to pora. Mimo to, kolejna pozycja na wishliście odhaczona!
P.S w tekście powyżej przemyciłam jeszcze jedno marzenie, ciekawe, czy zgadniecie, które :)
Buty/boots - Stradivarius
Spodnie/trousers - H&M
Golf/turtleneck - no name
Poncho/poncho - no name
Pasek/belt - Bally
Rękawiczki/gloves - Mohito