nierozłączne Trzy Muszkieterki na ściance :)
Tylko weekend na Warszawę to za mało! Konkluzja wynikająca z ostatniego wyjazdu jest jedna.
Co my robiłyśmy w tej stolicy, że tak nam brakło czasu? Wiele i niewiele jednocześnie:
- kilka sesji zdjęciowych - jedną już opublikowałam
- spotkanie na kawie i fotkach z zaprzyjaźnionym i przesympatycznym NabilUnity, którego ja poznałam podczas wiosennego Fashion Week Poland, a Sylwia i Aga miały okazję właśnie teraz
- zakupy w Złotych Tarasach (jest tu wiele sklepów, których nie ma w Jurajskiej, np. TopShop, River Island, Aldo, New Look)
- i oczywiście sobotnie Party Like a Lord Somersby
O tym ostatnim właśnie słów kilka, bo był to główny powód naszego przyjazdu.
Powiem tak - gdyby nie to, że byłam z moimi dziewczynami: BAMBI BOHO i GNESHKA (a z nimi nie da się nudzić :) i spotkałam mnóstwo znajomych blogerów, uznałabym to za lekki niewypał. Fakt, Ella Eyre, która była gwiazdą imprezy to niesamowity głos i energia! Ale ogarnięcie całości - wielki klaps w pupę dla organizatorów!
Poinformowano nas, że impreza pod dachem więc założyłam kombinezon i szpilki, na wierzch ramoneskę, którą planowałam zostawić w szatni. Owszem, szatnia była, ale wielkim wzięciem się nie cieszyła ani u mnie ani wśród zmarzniętego tłumu. O jakże zazdrościłam koleżankom w kozaczkach i płaszczach! Wymarzłyśmy na kość, a i piwko z lodem zbyt rozgrzewające nie było, innego zaś napoju nie uświadczysz :) Pewnie gdybym wiedziała, że owe "pod dachem" dotyczy wielkiej nieogrzewanej hali otwartej na oścież, ubrałabym się odpowiednio i bawiła doskonale, bo trzeba przyznać, koncert EE świetny! Ewentualnie, gdyby ten event był choć miesiąc wcześniej, koniec sierpnia nie września, kiedy noce są jeszcze ciepłe, sytuacja wyglądałaby inaczej. A tak, troszkę niedosyt, bo miało być epickie party roku, a wyszło troszkę mniej epicko niż zakładał Lord :)
Suma sumarum, wyjazd jako całość uważam za udany, połknęłam warszawskiego bakcyla i ciągnie mnie tam strasznie. Dlaczego? Bo nie udało się zwiedzić wiele, a są miejsca, które chcę zobaczyć...Pałac Kultury tylko z zewnątrz, nie byłam w żadnym muzeum (a lubię takie przybytki), ani nawet w Łazienkach. Niedzielny maraton i zablokowane pół Warszawy skutecznie pokrzyżowało nam plany, a niestety przyjazd Polskim Busem nie dawał możliwości elastycznej ich modyfikacji.
Plan jest więc prosty, stylówki ze stolicy będą pojawiać się cyklicznie bo i zamierzamy bywać częściej, zwłaszcza na wiosnę. Bo to fajne miasto jest :)!
Wybaczcie jakość zdjęć, ale wszystkie z telefonów!
Spakowana więc w drogę :)
Takie tam hotelowe widoczki :)
Ścianka Somersby Party - blogery, blogery i jeszcze więcej blogerów :)
Moja klasyka w czerni, klasyka Lorda nieco inna :)
Gwiazda wieczoru, Ella Eyre - niesamowity głos i energia!
Szklane domy...
I Warszawa w wersji classic...
Miło było poznać :)
OdpowiedzUsuńi wzajemnie :)
Usuńczytałam właśnie już na paru blogach, że "lekka" klapa była. Miało być fantastycznie, a wyszło troszkę inaczej. Ale co przeżyłyście to Wasze :)
OdpowiedzUsuńZazdro max!
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mogłam wpaść do Lorda - brak dowodu hah :D
Ja z imprezą też mam mieszane uczucia!!!!! Ale co Trzy Głowy to nie jedna! Kolejny wypad przy najbliższej okazji!
OdpowiedzUsuńmasz w zupełności rację, niewypał z tą halą :/ też myślałam, że wytrzymam w samej sukience, ale jednak musiałam pozostać w płaszczu przez całą imprezę :(
OdpowiedzUsuńSzkoda że mnie nie było, chciałabym zobaczyć ten koncert i Was poznać! :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że wkrótce się spotkamy na jakimś evencie i poznamy na żywo :)
UsuńMiejmy nadzieję, że za rok wszytko wypali i będziecie stałymi gośćmi.. Moimi w Warszawie! Super, że spędziłyśmy ten weekend razem! :)
OdpowiedzUsuńTaka raczej kruszynka z Ciebie w porównaniu z innymi blogerkami:)
OdpowiedzUsuńCałe 160 cm plus szpilki :)
UsuńJeśli chodzi o temperaturę, faktycznie był to średni pomysł... Szczególnie, że wystroiłam się w kieckę (bez rajstop) i sandałki :D I tak bardzo żałuję, że nie dałyśmy rady się odnaleźć!
OdpowiedzUsuńJa też strasznie żałuję, chciałam Cię poznać!
UsuńWSPANIALE!! ZALUJE ZE ODE MNIE TAK DALEKO BYLO! I praca..
OdpowiedzUsuń♥
pozdrawiam,
Ola:*
Zazdroszczę imprezy! Chociaż z tą temperaturą kiepsko...
OdpowiedzUsuńnoooooo, gwiazdy!!!
OdpowiedzUsuńA więc nie mam czego żałować, no chyba tylko tego, że nie poznałam Ciebie osobiście! ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zakupów w Złotych :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
cvte-olga.blogspot.com