czwartek, 31 maja 2012

Back to school...


Gdybym nadal chodziła do szkoły, na zakończenie roku ubrałabym się właśnie tak :)
Czasy podstawówkowo - licealne są już dawno minęły i chwilami tęsknię, zwłaszcza za ogólniakiem. Jednak gdy przypomnę sobie lekcje geografii z panią W. (VII LO Kopernika w Częstochowie, kto chodził, ten wie o kim piszę :) czy maturę z francuskiego, to jednak cieszę się, że to już za mną. Czasem matura śni mi się po nocach, choć zdałam bardzo dobrze, ale tego stresu się nie zapomina.
Niemniej jednak, poniższy zestaw jest idealny do szkoły, biura, na sesję egzaminacyjną. Mnie w moim wieku pozostaje już tylko opcja biura :)
Spódniczkę już prezentowałam, można ją znaleźć w kilku kolorach TUTAJ, dziś dołączyła do niej koszula tej samej marki, dostępna TU. Koszula ma ozdobną szarfę do wiązania pod szyją, jest ona jednak opcjonalna, nie jest doszyta. Mnie się podoba w takiej wersji, ale następnym razem zamierzam pokombinować i zamiast kokardy zamotać którąś z mojej wielkiej kolekcji jedwabnych apaszek, efekty wkrótce :)
Nie byłabym sobą, gdyby obyło się bez błyskotki, więc jest złoty paseczek.
Paznokcie kontrastowe, ciemny fiolet.

Baletki/shoes - Anne Klein
Spódnica - CUDMODA
Bluzka/blouse - CUDMODA
Pasek/belt - no name

wtorek, 29 maja 2012

Słoneczne plamy...


Hej :)
Dziś prosty zestaw ze spodniami z Cubusa, które kupiłam w kwietniu. Do pewnego czasu nie kupowałam w tym sklepie, ba, nawet do niego nie wchodziłam, bo uważałam go za taki jakiś...dziwny :)
Pierwszym nabytkiem, który pozwolił mi się do niego przekonać były spodnie narciarskie, które wypatrzyłam w sieci, a kupiłam je jadąc już na stok do Szczyrku :) W sklepie w Katowicach (nie było jeszcze wtedy Galerii Jurajskiej) okazało się, że to kolekcja dziecięca, co w zupełności mi nie przeszkadzało, przy moich wypasionych 162 cm wzrostu rozmiar 164 cm pasuje jak ulał, jeżdżę więc w nich kolejny sezon. Czerwiec na karku a ja tęsknię do nart, tak na marginesie... :)
Drugi nabytek z Cubusa, a właściwie samodzielnie wybrany prezent gwiazdkowy, to widoczna na foto szeroka bransoleta, oraz kolia do kompletu, którą stali bywalcy oglądają tu dość często.
Teraz dołączyły spodnie, z wiekiem jednak zmienia mi się gust :) Kiedyś, w czasach licealnych i studenckich, Zara czy H&M to były takie "poważne" sklepy, rzucałam tylko okiem na ich wystawy, za to mogłam prawie mieszkać w New Yorkerze. Teraz oba uwielbiam, zaś w NY czuję się jak w zupełnie nie mojej bajce, podobają mi się jakieś pojedyńcze rzeczy. Też tak macie?

 Sandały/sandals - Next
Spodnie/trousers - Cubus
Bluzka/blouse - Miss Selfridge
Kopertówka/clutch - H&M
Pasek/belt - Stradivarius
Bransoleta/bracelet - Cubus
Obrączki/rings - H&M

niedziela, 27 maja 2012

My favourite peplum skirt...


Hej :)
Pogoda za oknem skłania tylko do jednego - do opalania, szwendania się po plenerze i wdychania wiosny!
Mam urodę typowej Angielki, choć jestem Polką z dziada pradziada, ale ciemne włosy i blada cera są, więc wolę siebie w wersji lekko opalonej, z naturalnymi pasemkami od słońca. Piegi są wtedy dodatkowym bonusem, ale cóż, ja lubię moje letnie piegi :)
Udało mi się już troszkę zbrązowieć, więc pozwoliłam sobie na zestaw z bielą i brzoskwiniowym oranżem.
Tego lata baskinka jest podstawową ozdobą każdej spódnicy, sukienki czy żakietu. Miałam straszną ochotę na taki ciuch, więc niezmiernie ucieszyłam się ze spódniczki, którą w różnych kolorach możecie kupić TUTAJ. Prościutki fason, soczysty kolor, idealna na lato! Zestawiłam ją z białą ażurową bluzką i naszyjnikiem z H&M, który już znacie.
Spódnica dostępna jest również w innych kolorach w sklepie internetowym producenta, firmy CUDMODA Cena niezwykle okazyjna, 39 zł! Firma mieści się w Konopiskach k. Częstochowy, więc osoby mieszkające niedaleko mają możliwość udania się do siedziby, zmierzenia i zakupu wybranych rzeczy na miejscu. Pozostałe chętne Panie zapraszam zaś do sklepu internetowego, każda z Nas wybierze coś dla siebie!

 Szpilki/pumps - no name
Spódniczka/skirt - CUDMODA
Bluzka/blouse - Next
Naszyjnik/necklace - H&M

czwartek, 24 maja 2012

Front or back...

Rzadko zdarza się, żeby coś wyglądało dobrze, założone tyłem do przodu. Pisząc "coś", mam na myśli "coś" ciuchowego oczywiście :) O ile jednak z bluzkami czy spódniczkami można jeszcze próbować tak eksperymentować, o tyle ze spodniami już jest problem. Trochę starsze osobniki (jak autorka :)  mogą wprawdzie pamiętać krótkotrwały szał noszenia jeansów na opak, propagowany przez Kriss Kross czy innych "raperów" w latach 90', jednak na dłużej trend się nie przyjął.
Ja postanowiłam dziś spróbować z groszkową bluzką, która tył ma o wiele ciekawszy, niż gładki przód. Doszłam więc do wniosku, że wygląda całkiem nieźle, założona odwrotnie, jak myślicie?
Dziś dodatki na bogato, złote, w końcu niedawno zaczął się festival w Cannes, naoogląda się człowiek i też chce trochę pobłyszczeć jak Gwyneth czy inna Angelina  :)

 Szpilki/pumps - no name
Szorty/shorts - Attentiff
Bluzka/blouse - Vero Moda
Pasek/belt - Alain Manoukian

wtorek, 22 maja 2012

(OA)SAPphire jacket

Cześć Ludziki :)
Zestawienie marynarki z letnimi szortami zawsze wydawało mi się nieco dziwne. Tu długi rękaw i okrycie, jakby nie było, "z tych cieplejszych", a na dole gołe nogi. Jakoś tak nie bardzo...
Kobieta jednak zmienną jest, a ja akurat w tej materii nie jestem wyjątkiem. Tak po prostu, z dnia na dzień, doszłam do wniosku, że całkiem fajnie to wygląda... Zwłaszcza, gdy żakiet jest prosty i gładki, szafirowy, a spodenki czarne i koronkowe, pojawia się więc dodatkowy kontrast faktur i kolorów.
Tak się szczęśliwie złożyło, że w mojej szafie, dzięki OASAP, mieszkają sobie i odpowiednia marynarka, i właściwe szorty :) Nad czym się więc zastanawiać? Zestawmy to w zestaw :)
Sandały są "cięższe", więc fajnie to wszystko równoważą.
Czuję, że ten secik będzie często eksploatowany tego lata, tylko czasem koszulka ulegnie modyfikacji na inną :)
Paznokcie u rąk i nóg z serii "wariacja na temat różu".


Sandały/sandals - Stradivarius
Spodenki/shorst - TUTAJ
Koszulka/t-shirt - Reserved
Marynarka/jacket - TUTAJ
Kolczyki/earrings - Centro
Obrączki/rings - H&M

niedziela, 20 maja 2012

I like black...


Hej:)
Moje przywiązanie do czerni znów daje dziś o sobie znać. Cóż jednak na to poradzę, że jest to kolor bezpieczny, pasujący na każdą okazję, no i wyszczupla :) Czerń jest moją zmorą podczas zakupów, zawsze wypatrzę coś, co by mi pasowało do reszty ubrań i co muszę kupić, oczywiście to coś przeważnie jest czarne :) W rezultacie latem, gdy ubieram jasne ciuchy, otwieram szafkę żeby wybrać buty, a tam jedna para - czarna, druga para - czarna, trzecia para... I tak dalej i dalej... To samo z torebkami...
Myślicie, że jest jakaś terapia lecząca uzależnienie od czerni? :)
A przechodząc do sedna dzisiejszego stroju, lubię wzorzyste rajstopy, a la koronka czy jakieś dziurkowane, więc te od OASAP od razu wpadły mi w oko. Fajnie wyglądają, przyciągają wzrok i ożywiają najprostszą stylizację, taką jak ta.
Spódniczka już występowała w kilku zestawach, bluzka również.
Jak już kiedyś pisałam, darzę wielką miłością paski, oto najnowszy nabytek.
Paznokcie koniecznie różowe, nie może być inaczej :)


 Czółenka/pumps - Atmosphere
Rajstopy/tights - OASAP
Spódnica/skirt - H&M
bluzka/blouse - Zara
Obrączki/rings - H&M

czwartek, 17 maja 2012

Safira part II


Hej Kochani :)
Dziś post, który obiecywałam jakiś czas temu, mianowicie prezentacja pozostałych kosmetyków od marki SAFIRA.
Tak jak już Wam pisałam, jest to nasza rodzima polska firma, która produkuje kosmetyki na bazie najlepszych składników, a można je zamówić od konsultanta lub bezpośrednio na stronie firmy.
W związku z pytaniami, oczywiście, produkty nie są testowane na zwierzętach!


Kosmetyki, które dziś chcę przedstawić to maseczka, tonik oraz krem do masażu.

 Na pierwszy ogień idzie maseczka nawilżająca, bogata w wyciągi ziołowe, witaminy oraz kwasy AHA. Konstystencja lekkiego mleczka (ale nie spływa z twarzy), ma delikatny zapach, jest niesamowicie wydajna. Użyłam jej trzykrotnie, a mimo tego z opakowania mało co ubyło. Nakładamy ją na twarz "na bogato" :) grubszą warstwą, a po kilku minutach ścieramy nadmiar płatkiem i zmywamy resztę letnią wodą. Nie ściąga skóry, jest ona dobrze napięta, delikatna w dotyku. Pomimo, że mam tzw. mieszaną cerę, a więc bardzo suchę skórę na policzkach, po jej zmyciu nie musiałam używać kremu nawilżającego na tą problematyczną partię. Moja cera zdecydowanie ten kosmetyk polubiła :)
Duże, ergonomiczne opakowanie, bowiem aż 150 ml, wystarczy na długo.

Drugi kosmetyk (właśnie pisząc to siedzę wysmarowana nim po kąpieli :) to relaksująco krem do masażu oraz pielęgnacji skóry. Po jego otwarciu nieco się zdziwiłam, bo wyglądał jak... wazelina! Bezbarwny, zbita konsystencja, bezzapachowy. Jednak pomimo takiego mało zachęcajęgo wyglądu jest bardzo dobry, zwłaszcza jeśli ktoś, tak jak ja ma bardzo przesuszoną skórę. A tak jest niestety od kilku lat, kiedy przeniosłam się z sielskiej zielonej wsi do zapchanego spalinami miasta. Zamiast więc do masażu, używam go jak kremu do ciała. Jednak jak tylko znajdę chwilę i masażystę wypróbuję również i w tej opcji :)

Ostatni kosmetyk, który dziś chcę Wam przedstawić to nawilżający tonik do twarzy. Podobnie jak maseczka, w dużej, bardzo pojemnej buteleczce, bez zbędnych ozdobników, prosty design, jaki lubię. Tonik ma bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny zapach, co - jak pisałam w poprzednim poście o kosmetykach z tej firmy - jest dla mnie bardzo ważne. Nie lubię mocno perfumowanych produktów pielęgnacyjnych i nadmiaru aromatów w ogóle :) Używam tego kosmetyku do tych partii twarzy, które mają skłonność do przetłuszczania się a więc na linii od czoła, poprzez nos, aż do brody. Niestety w moim przypadku na policzki się nie nadaje, czuję lekkie ściąganie, zresztą, tonik jako taki nigdy nie jest polecany przez kosmetyczki dla cery suchej.


Zaletą kosmetyków Safiry poza jakością są również opakowania i ich czytelność. Mam tutaj na myśli umieszczony w centralnym miejscu listę składników, datę ważności, instrukcję, jak stosować. Nie znoszę oglądać kosmetyków prawie pod lupą, szukać daty czy składu i zastanawiać się, czy dobrze rozszyfrowałam maleńkie literki i cyferki.

wtorek, 15 maja 2012

Szafirowa...


Hej :)
Szafirowa? Marynarka oczywiście :) Niezbędny element w mojej garderobie, który zamówiłam z OASAP. Firma ma mnóstwo świetnych ciuszków, dodatków, butów oraz biżuterii, zapraszam do przejrzenia strony. Co ważne, wysyłka do Polski jest darmowa!
Chaber vel szafir doskonale komponuje się z moją karnacją i kolorem oczu, muszę więc zastanowić się nad wzbogaceniem szafy w kilka innych ciuszków w tym kolorze. Tymczasem marynarka... Zestawiłam ją dziś bardzo klasycznie, choć nie do końca, bo miętowe rurki ciężko nazwać klasyką :) Jednak wielkich esktrawaganckich szaleństw również nie ma, więc uznajmy, że (prawie) classic. Kremową koszulę z kokardą z Warehouse uwielbiam, bo skomponowana z najprostszym strojem "robi klimat" :)
Zimne barwy szafiru i mięty przełamałam pudrowymi sandałami i kopertówką w kolorze nude - light pink.
Rękawy obowiązkowo wywinięte :)


Sandały/sandals - Next
Spodnie/trousers - Amisu by New Yorker
Koszula/shirt - Warehouse
Marynarka/jacket - OASAP 
Kopertówka/clutch - Atmosphere