UWAGA, aktualizacja tekstu poniżej na listopad 2019 roku już na blogu ----> TUTAJ
Ten post, a raczej pomysł na niego, powstał w mojej głowie dobry rok temu.
Gdy czasem pisałam o wyszperanych perełkach od projektantów, w komentarzach na blogu i na profilu fanpage na Fb pytaliście, które lumpeksy w Częstochowie odwiedzam. Postanowiłam więc polecić Wam kilka z nich.
Korzystając z urlopu i wolnego czasu, zrobiłam mały research, co, gdzie, kiedy i czy nadal warto.
Niektóre bowiem miejsca odwiedzałam dawno temu, inne przestały istnieć, jeszcze inne od dawna już nie oferują nic ciekawego.
Dzisiaj oficjalnie zamieszczam więc przewodnik, gdzie można tanio upolować naprawdę fajne ciuszki. Jak to zawsze u mnie, opinia subiektywna :)
Bez zdjęć, ale właściciele lokali nie zawsze życzą sobie fotek danych miejsc. Postaram się natomiast podać w miarę dokładny adres, a w razie pytań, służę pomocą i chętnie objaśnię, jak dotrzeć.
Podzieliłam całość na dzielnice, aby ułatwić Wam potencjalne szperanie :)
Zacznijmy od mojego obecnego miejsca zamieszkania, a więc Raków - Błeszno.
Tutaj zaglądam do Pani Beaty, przesympatycznej babeczki, która prowadzi niewielki sklepik na ul. Okrzei (naprzeciwko Red Pub). Mała drewniana budka obok sklepiku motoryzacyjnego.
Znajdziemy tutaj ciuszki zarówno używane, jak i nowe końcówki kolekcji takich marek jak Zara, Bershka czy Stradivarius. Ceny są bardzo atrakcyjne, od 8-10 zł za bluzeczkę, po ok. 30 zł za zimowy płaszczyk. Dostawy towaru co drugi tydzień, raczej bliżej jego końca - czwartek, piątek (najbliższa jutro :).
Scandia. Duży lumpeks, zajmujący całe piętro nad Rossman'em na częstochowskich Jagiellończykach (ul. 11 Listopada 1/3). Istnieje od dobrych kilku lat, kiedyś byłam stałą klientką. Potem przez długi czas nie mogłam trafić na nic ciekawego i zraziłam się. Cenię swój czas, a prawie 2 godziny na bezcelowe przerzucanie nieciekawych ubrań na wieszakach potrafi skutecznie odstraszyć.
Od kilku miesięcy znów zaglądam - jedwabna koszula Versace za 12 zł, którą kupiła tuż przed jesiennym Poland Fashion Week jest wystarczającym wabikiem :). Od tamtego czasu w mojej garderobie pojawiła się czerwona, kraciasta koszula i spódniczka z wyższym stanem (nowa, z metką - obie w TYM poście ) od French Connection. A najnowszy łup to skórzana torba, tłoczona we wzór krokodyla, klasyczna, do ręki, cudowna! Ciuszki i dodatki na tyle fajne, by znów mnie zachęcić do zakupów.
Ceny zróżnicowane, ale całkiem przyzwoite. Bluzeczki ok. 10-15 zł, sukienki ok. 20-30 zł, płaszczyki 40-50 zł. Za torebkę (naturalna skóra) zapłaciłam 28 zł.
Dostawa towaru w czwartki co tydzień.
Aleja Pokoju 1. Zaraz na początku obok przystanku tramwajowego, za lotto, przed optykiem. Mały sklepik, ciuchy na wieszakach, miła obsługa. To właśnie tutaj wczesną wiosną upolowałam wełniany bezrękawnik od Dries Van Noten za 9 zł (TUTAJ). Ten punkt istnieje od wielu lat, zaś ceny są bardzo przystępne, od kilku do kilkunasty złotych. Nowy towar pojawia się cyklicznie, co wtorek.
Śródmieście.
Moje ulubiona miejscówka, to ta na ul. Korczaka (blok pod tzw. arkadami, zaraz za skrzyżowaniem z ul. Sobieskiego). Sklep istnieje od wielu lat, kiedy jeszcze pracowałam w okolicy byłam stałym gościem. Teraz pojawiam się okazjonalnie, natomiast trafiają się tam takie perełki, na które czasem aż mi dech zapiera :)
No bo powiedzcie sami, łup świeży, z dziś - 100% wełniana, piękna sukienka - bezrękawnik Dior (to ta meteczka z fotki) za 10, 60 zł!
Część ciuszków jest wyceniona, od 10 zł za lato do ok. 30-40 zł za odzież jesienno - zimową, część jest w boksach, na wagę (szperać, bo Diora można trafić! :)
Dostawa co środę.
Na ul. Wolności natomiast (trzeba przejechać przez tory tramwajowe za PKS i wjechać w "podwórko" na wysokości witryny z akcesoriami łazienkowymi) jest chyba najtańszy lumpeks w mieście! Ciuchy są w większości wycenione, natomiast jeśli za bluzeczkę mam dać ok. 8 zł, jestem absolutnie za! Trafiają się markowe perełki, głównie amerykańskich marek typu Michael Kors, Ralph Lauren czy Tommy Hilfiger.
Dostawa co czwartek.
Dawny włókiennicze hale fabryczne przy ul. 1 maja, zamienione na powierzchnię handlową. Należy skręcić z ronda Mickiewicza i po ok. 50 m zjechać w lewo obok salonu meblowego, a potem skręcić od razu w prawo. Moloch to duży, część z wyceny, część na wagę. I tutaj należy mieć dużo czasu, godzina minimum. Jednak za niewielkie pieniądze (10-20-30 zł) trafimy na fajne ciuszki. Dużo ubrań pochodzi z BARDZO starych kolekcji, trafiają się jednak perełki np. jedwabny bomber Marc Cain, który upolowałam niedawno.
Kolekcja jest uzupełniana codziennie, co kwartał natomiast odbywa się wymiana całości i duży tzw. kiermasz. Jesienny odbył się na początku września.
Minus - nie wiem, czym to dezynfekują, ale po chwili szperania dostaję uczulenia na dłoniach, zawsze. Na szczęście po praniu danej rzeczy nie ma problemu.
Lisiniec.
Ulica Wręczycka 92 dokładnie. Bardzo sympatyczna pani Iza (pozdrawiam :), która bardziej prowadzi butik niż lumpeks. Ładne wnętrze, pachnące ciuszki na wieszakach, aż miło szperać! Ceny również konkurencyjne, od ok. 12- 15 zł. Większa dostawa we wtorki, ale kolekcja jest właściwie uzupełniana na bieżąco.
Kochani, w razie pytań, piszcie w komentarzach, chętnie odpowiem i mam nadzieję, że nasyciłam Waszą ciekawość i upolujecie jakieś super ciuszki!