Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Converse. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Converse. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 września 2017

Perły na co dzień



Modę na sztuczne perły wylansowała Gabrielle Chanel prawie sto lat temu. Słynna Coco "miała nosa" bowiem trend ten powraca co jakiś czas, ciesząc oczy i serca wszystkich miłośniczek świecidełek.
Jako rasowa sroka nie byłabym sobą, gdybym nie wypatrzyła takich ozdób w nowych kolekcjach, proponowanych na jesień i zimę 2017.
Jednocześnie nie byłabym sobą, gdybym nie uznała, że co jak co, ale syntetyczne perełki na kołnierzyku to ja mogę naszyć sama, bez konieczności inwestowania stu kilkudziesięciu złotych w nowy ciuch z Zary. Zwłaszcza, że skarbonka po urlopie świeci pustkami. No i znalazłam w szafie odpowiednią koszulę, zaś w szufladzie "krawieckiej" ozdoby imitujące wytwory miłych morskich żyjątek.
Obejrzałam wieczorami kilka filmów klasy "B" i "C" jednocześnie szyjąc, ale stworzyłam to, co chciałam. Czyli całkiem "nowy" stary ciuch.





Zdjęcia by Beassima


Koszula/shirt - Dolce & Gabbana + DIY
Spodnie/trousers - Takko
Trampki/shoes - Converse
Torebka/bag - Bershka
Okulary/sunglasses - Solano

środa, 12 kwietnia 2017

I'd be lost without You...




Kolejne okrycie z haftem na plecach...
Mam straszliwą wręcz skłonność do takich właśnie kurtek, parek, narzutek... Oraz spodni, koszul, sukienek i wszystkiego innego :)
Haftowanym ubraniom jako takim nie potrafię oprzeć się od dawna, ale to, co dzieje się ostatnio przechodzi ludzkie pojęcie!
Grzeszę, grzeszę okrutnie i mocno rozważam założenie samej sobie jakiejś blokady rodzicielskiej na karcie płatniczej :)
Najpierw zamrugały do mnie okiem espadryle z różami, weszłam tylko na stronę pokazać koleżance, że piękne, ale na szczęście nie ma mojego rozmiaru... A tu pech - pojawiła się jedna para 36... No i nie dałam rady, musiałam kupić... Łudziłam się jeszcze, że może nie będą "na żywo" tak piękne, albo nie będą jednak pasować na moje małe stopy i odeślę, niestety... Są cudne i leżą idealnie... :) Czekają na tą piękną, ciepłą i słoneczną wersję wiosny i na lato... Mam nadzieję, że pojawią się na blogu wkrótce :)

Potem spacerując przez częstochowskie Aleje nieopatrznie spojrzałam na wystawę ONLY, a jak wiadomo witryny sklepowe to dla kobiety wielkie, wielkie zło! Bo w oko coś wpadnie, a narząd ten wbrew pozorom ma bardzo dobre połączenie nie z mózgiem, a z sercem... Taka nowa babska anatomia, rozumiecie :)
No i z tego oka w to serducho wielbicielki haftów poszła jeansówka (której w mej szafie było brak - tak podstawowe odzienie!) ale na manekinie zobaczyłam tylko przód kurtki więc trzymałam się dzielnie, nawet do sklepu nie weszłam!
Za to dwa dni później w towarzystwie koleżanki blogerki, znów przy okazji spaceru z kawą na wynos, zagościłyśmy w tamtych rejonach. Tym razem nie wytrzymałam, tylko obejrzeć chciałam, nawet nie dopuszczałam opcji mierzenia... Ale ten tył, TEN TYŁ!
Założyłam, Kalinka stwierdziła krótko - musisz brać, świetna :)
Akurat miałam na sobie ukochane czerwone Conversy, zestaw idealny nie sądzicie?
Cena z metki zachęciła dodatkowo, 79 zł przeceniona ze 149 zł.
No i tak, jest i ona :)


 



Foto by Aga


Kurtka/jacket - Pieces by ONLY
Koszulka/Shirt - ACNE
Spodnie/trousers - Takko
Torebka/bag - Guess
Trampki/sneakers - Converse
Zegarek/watch - Daniel Wellington

niedziela, 19 marca 2017

Pretty messy



Pozorny bałagan, który jest ładem.
Warstwy i kolory, faktury i długości.
Modowe szaleństwo, praktyczna wygoda.
Ja.


 


Foto by Ewa

Płaszcz/coat - Zaful
Ramoneska/jacket - Choies
Top/velvet top - Yoshop
Jeansy/jeans - Bershka
Torebka/bag - Zara
Trampki/sneakers - Converse

niedziela, 11 września 2016

Red Converse



Skłamałabym, gdybym napisała, że kocham jesień.
Nie kocham - za zimno, za ciemno, za deszczowo.
Jasne, pięknie wygląda ta wersja ze słońcem, złotymi liśćmi i dość wysoką temperaturą.
A potem przychodzi listopad...
Dlatego też obecna pogoda bardzo mi odpowiada, zwłaszcza, że śmigam w krótkich spodenkach a w perspektywie mam urlop na południu Europy za kilka dni.

Trampki Converse "chodziły" za mną już do zeszłego roku.
Jak bardzo kocham szpilki i ja bardzo są one kobiece, tak noszenie ich non stop jest po prostu niemożliwe.
Muszę co jakiś czas przeskoczyć w coś płaskiego i wygodnego, a że przy okazji czerwonego, tym lepiej :)



 
 



Zdjęcia by Ewa


Koszula/shirt - Reserved
Spodenki/shorts - Guess
Torebka/bag - Zara
Trampki/shoes - Converse
Zegarek/watch - Daniel Wellington

czwartek, 2 kwietnia 2015

5 kultowych modeli butów unisex

Obuwie sportowe ma to do siebie, że właściwie nie ma płci! Te same modele noszą i kobiety i mężczyźni, a producenci wprowadzają rozgraniczenie dla jednych i drugich jedynie kolorem i rozmiarówką, ewentualnie drobnymi detalami. Jeśli jednak ktoś nosi 37-39, to właściwie wybór ma nieograniczony, bo i damskie i męskie kolekcje w tych rozmiarach występują. Tutaj pozostaje już tylko kwestia fantazji.
Ponieważ moda zatacza koło, również i buty sportowe wracają co kilka czy kilkanaście sezonów jak bumerang. Dzisiaj więc przegląd takich właśnie kultowych modeli, którymi zachwycają się kolejne pokolenia, w tym ja!

1. Adidas Superstar
Czy wiecie, że te słynne trampki z gumowanym przodem mają... 46 lat? Pierwsze modele weszły do sprzedaży w 1969 roku i zostały ulubionym obuwiem koszykarzy NBA, nosiły je takie ówczesne gwiazdy jak Kareem Abdul Jabbar. Jak więc z boisk stały się obuwiem casual? Tutaj wracamy z kolei do lat 80 ubiegłego wieku i wchodzimy w klimat muzyki rap, a konkretnie Run D.M.C. Ten właśnie zespół przyczynił się do spopularyzowania owych butów, bowiem zawsze występowali tak, jak chodzili ubrani na co dzień. A tak się składa, że właśnie w Superstarach .
Szał na ten model wrócił nie tylko teraz, ale i wcześniej na przełomie wieku, mój egzemplarz pochodzi z roku 2000 i powiem Wam, dają radę, pomimo, że podeszwa trochę zmieniła kolor na żółtawy (mam białe), ale przez 15 lata miała prawo :)
Obecnie Adidasy te występują we wszelkich odmianach kolorystycznych i z różnymi szalonymi zdobieniami, ale fason zawsze jest ten sam, z gumą na przodzie i szerokimi sznurówkami.

foto:adidas.com


2. New Balance
Historia marki sięga roku 1906, kiedy to założyciel, Wiliam J. Riley zaczął produkować trójkątne wkładki do butów, które miały poprawić komfort osób pracujących fizycznie. Umieszczało się je pod łukiem stopy, a na pomysł twórca wpadł, obserwując... kury, które dzięki konstrukcji łap utrzymują idealną równowagę (ang. balance). Późniejszy wynalazek, wkładki dostosowujące się do kształtu stopy, pozwoliły na rozwój firmy, która dzięki temu wyprzedziła konkurencję o całe lata. W 1938 powstały pierwsze buty z kangurzej skóry, na zamówienie bostońskiego klubu biegaczy Boston Brown Bag Harries. A potem ruszyła lawina modeli, które wyniosły firmę na jednego z czołowych producentów obuwia sportowego na całym świecie. Obecnie można nabyć modele do profesjonalnego uprawiania sportu, ale i casualowe, na co dzień, na przykład 620, 580 czy 410 (są numerowane). Świetna kolorystyka i charakterystyczne "N" na boku znajdują każdego roku coraz większe rzesze wielbicieli, którzy noszą "New Balance'y" praktycznie do wszystkiego, od jeansów po garnitur, od legginsów po tiulową spódnicę.

foto: newbalance.com


3. Nike Air Max
Kultowe sneakersy z charakterystyczną podeszwą, o których chyba każdy z nas marzył w dzieciństwie, dokładnie tydzień temu obchodziły ćwierćwiecze - ich premiera miała miejsce 26 marca 1987 roku. Inspiracją do stworzenia tych butów było paryskie Centrum Pompidou - wielka, jasna oszklona bryła z wyprowadzonymi na zewnątrz instalacjami, widocznymi dla zwiedzających. To pod wpływem tego budynku rozpaczliwie poszukujący natchnienia (firma przechodziła kryzys) projektant Tinker Hatfield wymyślił pierwszy model, Nike Air Max 1. Był on rewolucją wśród obuwia sportowego, zaś podeszwa z poduszką powietrzną, widoczną za przezroczystym "okienkiem" szybko zawojowała rynek - to był strzał w dziesiątkę! Potem wypuszczono kolejne modele - Air Max Light oraz w 1989 roku Air Max II, ale... nie odniosły one tak wielkiego sukcesu jak pierwowzór i po woli zaczęły znikać ze sklepów. Do produkcji firma wróciła dopiero kilka lat temu, wypuszczając linię JD Sports Exclusive - pokochali je i starsi i młodsi, zaś model masowo wrócił na ulice. 

foto:nike.com


4. Vans
Mówiąc "Vans" myślimy przede wszystkim o modelu Authentic, pierwszym z dwóch flagowych produktów firmy. Cofnijmy się więc do roku 1966, do słonecznej Kalifornii - to właśnie wtedy Paul Van Doren i jego trzech wspólników otworzyło pierwszy sklep, połączony z fabryką obuwia i właśnie wtedy powstały tenisówki Authentic. Jak głosi legenda, w pierwszym dniu działalności sklepu klienci czekali na buty cały dzień, ponieważ najpierw musiano je... wyprodukować! Na popularność Vans'ów w latach 70 największy wpływ mieli przede wszystkim deskorolkarze, uwielbiający image oraz podeszwy, które doskonale trzymały się powierzchni deski. Idąc za ciosem, powstały więc kolejne modele: Vans#95 (1976) oraz Vans#98 (1979), pierwsze buty "slip on" w historii marki, a drugi produkt flagowy. Pomimo sieci ponad 70 sklepów i sprzedaży zagranicznej, firma przeżyła w latach 80' kryzys finansowy i została sprzedana funduszowi inwestycyjnemu. Ten, dzięki sprawnemu zarządzaniu w kolejnym dziesięcioleciu zrobił z marki Vans ulubiony brand skateboardzistów, surferów, snowboardzistów i wielbicieli jazdy na BMX, organizując również dla nich skateparki i zawody sportowe. Obecnie jednak obuwie to jest nie tylko symbolem danej grupy społecznej, ale stało się bliskie szerokiemu gronu młodych ludzi, którzy cenią charakterystyczny, prosty design i grube, gumowe podeszwy. Vans'y możemy więc podziwiać na ulicach miast i miasteczek na całym świecie.

foto:vans.com


5. Converse
Historia marki rozpoczyna się już na początku ubiegłego wieku, od produkcji...opon. Jednak założyciel, Marquis Converse zafascynowany koszykówką, postanawia zmienić branżę i produkować buty dla zawodników - pierwszy i jednocześnie najbardziej znany model All Star sygnowany jest nazwiskiem Chucka Taylora (pozostało tak do dziś). Biznes rozwija się prężnie, niestety wybucha II Wojna Światowa. Niezrażony Converse ponownie zmienia asortyment, zaczynając produkcję butów dla pilotów, skafandrów i odzieży ochronnej, dzięki czemu firma przetrwała ten ciężki okres. A gdy się zakończył, na rynek znów wrócił produkt flagowy, płócienne All Star'y, które w latach 50 i 60 pokochali nie tylko koszykarze, ale i wielbiciele rock'n;rolla - ramoneska, jeansy i charakterystyczne trampki do kostki to hit w tamtym okresie. W 1976 roku marka wypuściła nowy model - Pro Leather - wysokie za kostkę buty wykonane ze skóry zamszowej, zaś kilka lat później światło dzienne ujrzał model Weapon, którego "twarzami" byli legendarni: Larry Bird i Magic Johnson. Oba fasony sprzedawały się z dużym sukcesem. i od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Choć obecnie Converse jest częścią koncernu Nike, wypuszcza krótkie dedykowane serie (np. Kurt Cobain), ale linia All Star pozostaje najbardziej rozpoznawalnym designem tenisówek na całym świecie i najsłynniejszym produktem, noszony przez wszystkich.

foto:converse.com