Francuski szyk to kwintesencja kobiecości.
Perły, czerwone usta, sukienka w groszki, to wszystko kojarzy mi się ze spacerem brzegiem Sekwany, zatrzymując się w małych paryskich kafejkach na cappucino i chłonąc atmosferę tego niesamowitego miasta.
Wśród moich wojaży po świecie nigdy nie udało mi się dotrzeć do stolicy Francji, ale myślę, że gdy tam już będę, ubiorę się właśnie tak i pójdę na Rue Cambon szukać ducha Madame Chanel, a potem o zachodzie słońca popatrzę na Wieżę Eiffla.
Tak będzie :)
Zdjęcia by P. :)
Sukienka/dress - Zara
Sandały/sandals - Stradivarius
Torebka/bag - Michael Kors
Naszyjnik/necklace - Perlove
Pierścionek/ring - Lilou