środa, 30 lipca 2014

FRIENDSIE!



"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać."


    Antoine de Saint-Exupéry


Przyjaźń to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie istnieją w sferze interakcji międzyludzkich, choć nie każdy zdaje sobie jeszcze z tego sprawę. Zabiegani w coraz szybciej kręcącym się świecie, ciągle szukamy czegoś lepszego, gonimy za rzeczami w gruncie rzeczy niekoniecznie niezbędnymi do życia, zapominając o ludziach w koło, ważnych ludziach. A ileż to razy przyjaciel wyciągał nas z tarapatów, podawał chusteczkę, pomagał poukładać wszystko i wywoływał uśmiech na twarzy, nawet jeśli jeszcze przez łzy. Zapewne każdy tego doświadczył.
Przyjaciele mają to do siebie, że możemy być od siebie setki kilometrów, nie słyszeć się tygodniami, po czym jeden telefon i zaczynamy rozmowę jakbyśmy widzieli (a raczej widziały) się wczoraj.
Moja najstarsze stażem przyjaciółki to Agnieszki - pierwsza jeszcze z czasów liceum, druga (irlandzka, ale mam nadzieję, że już niedługo) troszkę później, ale obie są mi bardzo drogie. Z powodów kilometrowo-dzieciowo-różnych widzimy się rzadko, co nie zmienia faktu, że wiemy o sobie wszystko i gdyby coś się nagle zadziało, mogę zadzwonić w środku nocy, one wysłuchają i pomogą...
Przyjaciela można znaleźć jednak nie tylko w szkole czy w grupie towarzyskiej, ale połączyć może również wspólna pasja. Tak jest z trzecią moją Agnieszką (mam ja szczęście do tego imienia :) z bloga GNESHKA oraz z Sylwią, którą wszyscy znają jako BAMBI BOHO. Zaczęło się od spotkań blogerek, potem wspólne robienie zdjęć i nagle okazało się, że jesteśmy nierozłączne... Osoby pozornie nie pasujące wiekiem i charakterami zżyły się bardzo i nawet jeśli pojawiają się czasem zgrzyty (a jakże, wszystkie jesteśmy charakterne babki :) to i tak szybko idzie to w niepamięć.
Poniżej trochę prywatnych zdjęć, tak odpoczywamy, bawimy się, opalamy i przygotowujemy do wspólnego urlopu nad morzem, już za kilka dni. W roli kompana i fotografa Konrad, nasz prawie-brat :)
Po co piszę to wszystko? Bo w dzisiejszym świecie jak wspominałam wcześniej, ludzie zaczynają żyć tylko dla siebie, nawet zdjęcia robią już własnoręcznie - popularne "selfie" lawinowo zalewa media społecznościowe.
Tymczasem Lord Somersby postanowił przypomnieć, że nie jesteśmy przecież sami, stąd idea "FRIENDSIE", która bardzo mi się spodobała i również postanowiłam wziąć udział w tej akcji.
Wy też róbcie zdjęcia ze swoimi przyjaciółmi, tagujcie #FRIENDSIE #SOMERSBY i wrzucajcie na Instagram, Twittera i Facebook jako posty publiczne - Lord będzie monitorował sieć i nagradzał wybrane osoby nagrodami niespodziankami! Niech ta fajna inicjatywa idzie dalej w świat, a selfie odejdzie do lamusa, bo teraz królować będzie friendsie!





Wpis powstał przy współpracy z marką Somersby i jest przeznaczony wyłącznie dla osób pełnoletnich, akceptujących regulamin

sobota, 26 lipca 2014

50 shades of pink...


Różowy jako jeden z nielicznych kolorów ma wiele odcieni stosowanych, nie tylko istniejących w palecie barw. Chodzi mi oczywiście o odzież, dodatki, czy kosmetyki kolorowe.
Czerwień występuje jako jasna lub ciemna, turkus czy żółty również, zaś róż to cała gama, od bladego (pale pink), poprzez jasny, zahaczając o odcień wymieszany z łososiowym, aż do nasyconego cyklamenu, wpadającego prawie w fiolet.
W palecie owej nie może również zabraknąć miejsca dla tzw. brudnego różu - sukienkę koktajlową o tej barwie mam właśnie na sobie. Odcień ciepły, który doskonale podkreśla opaleniznę, i szczerze powiem, totalnie mnie zaskoczył. Jako typowa "zima" noszę bardziej chłodne więc bliżej mi do wyżej wspomnianego cyklamenowego, niż akurat tego, jak herbaciana róża. A jednak, okazuje się, że wygląda na mnie całkiem nieźle, dodatkowo ożywiony kolorowymi kamieniami naszytymi przy dekolcie.
Jako kontrast - szpilki w kolorze limonki oraz takie same paznokcie.






Sukienka/dress - River Island
Szpilki/heels - Guess via WHITE ATELIER
Bransoletka/bracelet - Cubus

wtorek, 22 lipca 2014

Aloha baby!




Tego lata kurtkeczka bomber to absolutny must have w mojej szafie.
Fason wrócił jak bumerang po kilkunastu latach, zresztą nie ma w tym nic dziwnego. Moda, jak historia lubi zataczać koło. Znów koturny, rozkloszowane sukienki, znowu dzwony, kolorowe printy...
Wkurzam się na siebie, że pozbyłam się ubrań z czasów ogólniaka, bo większość byłaby obecnie jak znalazł. Miałam na przykład takiego dwustronnego bombera w szerokie czarno-białe pasy, z wizerunkiem królika Bugs'a na plecach, albo po przewróceniu "na lewą stronę" białego w kolorowe nadruki. Miałam też wysokie sandały na koturnach od Ryłko, albo czarne klapki na szerokim klocowym obcasie, podejrzanie podobne do tych, które w tym sezonie lansuje Zara... Gabarytów nie zmieniłam, stopa mi nie urosła, pasowałyby idealnie!
Cóż, teraz pozostaje obejrzeć sobie zdjęcia z tamtych czasów i zaopatrzyć się znów w podobną garderobę, co też robię.
Moja kurtka to nazwa aż na wyrost, jest to bardziej lekka, szyfonowa narzutka bez podszewki. Zestawiłam ją z czernią - zwykły top i szorty, a jako dodatki naszyjnik (łup z przeceny H&M z 59 na 10zł!) oraz bransoletka. Ta ostatnia to kolejna do kolekcji z linii personalizowanej SHE-BIJOU.
Lubię mieć biżuterię, która znaczy coś tylko dla mnie, ma grawer czy ozdobę kojarzącą się z konkretną sytuacją lub osobą.  A marka to właśnie proponuje, indywidualny napis, datę, motto, inicjały, wedle woli kupującego - każdy wybierze coś dla siebie. Ponadto na hasło SHE20MODA możcie kupić dowolny produkt/produkty z 20% zniżką! Warto, bo towar doskonałej jakości a grawer gratis!





Bomber/jacket - OASAP
Top/top - Bershka
Szorty/shorts - Stradivarius
Beansoletka/bracelet - She Bijou
Sandały/sandals - H&M
Naszyjnik/necklace - H&M
Torebka/bag - Benetton

sobota, 19 lipca 2014

Lemon tree...


Limonka to kolor idealny na lato, zwłaszcza dla szatynek i brunetek. Jasny, promienny, doskonale podkreślający opaleniznę oraz ciemny odcień włosów. Lubię go i ja, dlatego dziś zestaw zdecydowanie w takiej tonacji.
Na tle szpilek totalnie zgłupiałam, bo ciężko inaczej określić ten stan. Są przepiękne i bardzo wygodne, w ogóle nie czuć podczas chodzenia wysokości obcasa. O ile w pomieszczeniach zachowuję się w miarę normalnie, o tyle na krzywych i dziurawych polskich chodnikach wyglądam jak tytułowa "kotka na gorącym blaszanym dachu". Idę po woli, ostrożnie stawiam stopy i zastanawiam się, czy już obdarłam któryś z obcasów... Tylko kobieta może to zrozumieć, panom zaś można to porównać do jazdy nowym, luksusowym samochodem po starej, dziurawej drodze... Zatrzymujecie się co kawałek sprawdzając, czy kamyk pryskający spod kół nie uszkodził lakieru... Rozumiecie już? :)
Moje ulubione Guess'owe cudeńka zestawiłam z kwiecistymi spodniami oraz bluzką w podobnym do szpilek odcieniu. Plus mała biała torebeczka, łup z wyprzedaży on-line na stronie Mango. Kupiłam dwie, druga jest czerwona i wkrótce również pojawi się na blogu. Brakowało mi takich galanteryjnych pierdółek z gatunku -małe, lekkie, na telefon, chusteczki i klucze - w końcu się skusiłam i nie żałuję. Zamierzam nosić je często, bo latem porzucam ukochaną czerń na rzecz kolorów oraz szlachetnej bieli. Co zresztą widać :)




Zdjęcia na spontanie by BAMBI BOHO


Bluzka/blouse - Killah by Miss Sixty
Spodnie/trousers - OASAP
Torebka/bag - Mango
Szpilki/pumps - Guess via WHITE ATELIER

środa, 16 lipca 2014

Cygańska dusza...


Chyba każdy z nas ma w swojej duszy taki zakamarek, który tęskni za przygodą i tym, co nieznane. Ta cygańska cząstka powoduje, że mamy czasem ochotę rzucić wszystko, ubrać stare, wytarte jeansy, ramoneskę z czasów młodości i ruszyć przed siebie. Jak w piosence "wsiąść do pociągu byle jakiego...". Dzisiejszy świat narzuca niesamowicie szybkie i bardzo stresujące tempo życia. Wielu ludzi uwięzionych w pracy, której nie lubią, związku z partnerem, którego już nie kochają, toksycznych relacjach z rodziną, pragnie takiej właśnie ucieczki. Jednak mało kto się na nią decyduje. Zamiast tego wmawiamy sobie, że będzie lepiej, że tak trzeba, że nie wypada, bo co ludzie powiedzą... Konwenanse. Stereotypy.
Już dawno nauczyłam się, że czegokolwiek nie zrobisz, zawsze znajdzie się ktoś, kto to skrytykuje. Tak nasza natura więc ludzkie gadanie spływa po mnie jak po przysłowiowej kaczce. Żyję w zgodzie ze sobą i swoim sumieniem, to jest najważniejsze. A że czasem też mam ochotę się wyrwać i uciec daleko, aż po zachód słońca... Cóż, cygańska dusza :)


Zdjęcia - genialna i jedyna KASIA FILIPCZAK

 

Kozaki/boots - Stradivarius
Spódnica/skirt - River Island
Koszulka/top - Fishbone 
Naszyjnik/necklace - She Bijou
Ramoneska/jacket - Choies
Kapelusz/hat - H&M
Torebka/bag - Mackenzie

UWAGA! Na hasło SHE20MODA SHE BIJOU możcie kupić taki naszyjnik jak mój, lub cokolwiek innego z 20% zniżką! Warto, doskonałej jakości biżuteria personalizowana, grawer gratis!