Szukałam i szukałam, kiedyś pełne takich koszulek z logo, teraz second hand świecą pustkami. Cóż, trend przyszedł, towar wymiotło.
Szukałabym dalej, gdyby nie młodszy Braciszek...
Pojechałam na obiad do domu rodzinnego, francja elegancja, kluseczki, mięseczka, suróweczki, kawka i ciasto, szał ciał. Plus ukochany psiur, który mając mnie tylko w weekendy, zalizałby na śmierć już przed deserem :)
Nagle gdzieś pomiędzy tym wszystkim do mojego mózgu dotarła informacja zasadnicza - Dave ma na sobie koszulkę, jakiej szukam od pół roku (mniej więcej).
Nawiązał się więc krótki dialog w stylu "skróty myślowe zżytego rodzeństwa":
-ej, ja chcę taką koszulkę, dawaj!
.. (chwila ciszy, zaskoczona męska mina) - ale moją koszulkę?
- tak, oddawaj!
-TERAZ?
- tak, zdejmuj, bo potem zapomnę i nie zabiorę
...(minuta zastanowienia...rzut oka ma moją zaciętą minę i rezygnacja) - dobra, daj mi jakąś inną do ubrania i bierz, ale tylko pożyczam!
Tym sposobem, stałam się chwilowo posiadaczką wymarzonej oldschoolowej koszulki Calvin Klein, pachnącej na dodatek jednym z piękniejszych męskich zapachów jakie znam - Dreamer by Versace.
Cóż, nikt nigdy nie obiecywał, że posiadanie siostry - blogerki będzie łatwe :)
Zwłaszcza starszej, z dużą siłą przebicia :)
Luźną inspiracją tej stylizacji i posta w ogóle stał się film "Flashdance", klasyka z lat 80 z Jennifer Beals w roli głównej. To historia dziewczyny, której marzeniem jest taniec, natomiast na co dzień zarabia jako... spawacz w hucie i "tancerka egzotyczna".
Podoba mi się kanwa tej opowieści, charakter głównej bohaterki i oczywiście modowa stylistyka lat 80.
Plus fajna muzyka i ON w pięknym samochodzie, prawie jak książę na biały rumaku...
Bajka :)
Zdjęcia by Aga S.
Koszulka/T-shirt - Calvin Klein Jeans
Spodnie/jeans - Bershka
Szpilki/heels - Laura Piacci
Bandana/scarf - no name