niedziela, 19 maja 2019

Czarny trencz w deszczowy dzień



Nie rozpieszcza Nas ten maj, co się rozpogodzi, to się rozpada.
Dziś czarny płaszcz to zdecydowanie przesada, ale w poprzedni weekend nawet będąc ubraną jak na zdjęciach po prostu zmarzłam.
Zestaw spodobał mi się tak bardzo, że postanowiłam go uwiecznić na zdjęciach, jednak czarny prochowiec to klasyka, a tę jak wiecie uwielbiam na równi z ekstrawagancją.
Chusta zawiązana przy kucyku wygląda bardzo dziewczęco, na przełamanie więc potargane, przykrótkie jeansy i botki w panterkę.






Zdjęcia by Mar


Płaszcz/trench coat - Debbenhams
Bluzka/blouse - Deni Cler
Jeansy/jeans - H&M
Botki/boots - Zara
Torebka/bag - no name
Chusta/scarf - Betty Barclay

środa, 15 maja 2019

Zapach dla Niej i dla Niego: Vabun Lady no 1 i Vabun Sport



Nie jestem monogamistką jeśli chodzi o perfumy.

Ulubionych zapachów mam kilka, do jednych wracam częściej, do innych rzadziej, w zależności od nastroju i dostępności owych perfum w drogeriach.
Są pewne nuty, których zdzierżyć po prostu nie mogę (na przykład świeży ogórek), zaś motywy kwiatowe i owocowe to jak najbardziej "moja bajka".
Lubię też testować nowości.

Dziś przedstawiam Wam moją (a właściwie naszą) opinię o perfumach marki Vabun, które mieliśmy okazję sprawdzić na własnej skórze.
Jako króliczki doświadczalne ja, mój Brat oraz moja Mama, tak więc bardzo rodzinnie.


Dla Niej: Vabun for Lady No 1

Nuta głowy: bergamotka, cytryna, jabłko, brzoskwinia, zielone nuty
Nuta serca: irys, jaśmin, paczuli
Nuta bazy: ambra, mech dębowy, leśne nuty, wanilia, białe piżmo

Ja: Zapach kwiatowo - leśny, piękny i intensywny... ale nie "mój" :) Pierwsze nuty ciekawe, ale po chwili zrobił się ciut za ciężki, korzenny, a takich perfum nie używam. Wolę zdecydowanie coś lżejszego. 
Wiedziałam jednak, że jest osoba, która się nim zachwyci i nie pomyliłam się :)

Mama (wielbicielka kultowego Opium YSL): Bardzo lubię perfumy o orientalnej nucie więc ten zapach spodobał mi się od razu! Jest w nim pewność siebie i kobiecość, jest ciepły i idealnie do mnie pasuje. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również swoją trwałością, odrobina utrzymuje się na skórze bardzo długo. 

My: o ile jak widać same nuty zapachowe to kwestia indywidualna,  to obie dajemy jednak ogromny plus za trwałość, elegancki design flakonu oraz bardzo dobry stosunek pojemności do ceny (woda perfumowana o 50 ml to koszt 90 zł, można zamówić bezpośrednio na stronie TUTAJ)
Apelujemy też o żel pod prysznic i balsam do ciała w komplecie do perfum :)




Dla Niego: Vabun Sport

Nuty: kardamonu, drzewa sandałowego, piżma oraz ambry

Ja: zapach bardzo mi się podoba, jest energetyczny i męski, taki "w punkt"! Zdecydowanie przyciągnąłby mnie do tak pachnącego faceta :)

Brat (fan sportu, trenuje boks i jeździ na rowerze): fajny, lubię takie! Żyję bardzo aktywnie, na trening zabieram tylko żel pod prysznic, a tutaj mam go z tej samej linii co perfumy, to duży plus. Zapach trwały, długo utrzymuje się na skórze i włosach. Wygodne, proste opakowanie i perfum i żelu.

My: zgadzamy się co do tego, że to fajna nuta dla aktywnych facetów, trwała, doskonały jest również stosunek pojemności do ceny (woda perfumowana 100 ml - 90 zł, kupicie TUTAJ, lub jako zestaw z żelem pod prysznic za 96 zł TUTAJ)




Zapachy Vabun kupić możecie zarówno on - line jak i w drogeriach Hebe, Natura oraz salonach Pako Lorente.

niedziela, 5 maja 2019

Nieznośna lekkość bytu



Mój dziadek po kądzieli był mężczyzną niezwykle eleganckim.
Wiecie, taki facet starej daty, całujący kobiety w rękę, gości częstujący dobrym koniaczkiem, na wyjście zawsze w eleganckim garniturze.
Jego kolekcja krawatów dorównywała mojej obecnej liczbie apaszek, miał też kilka kapeluszy.
Niewątpliwe po Nim właśnie odziedziczyłam skłonność do kupowania odzieży w doskonałym gatunku i świetnie skrojonej.
Nie ma go z nami od kilku lat, ale poza cudownymi wspomnieniami pozostały również owe fantastyczne krawaty i kapelusze.
Jeden z nich wylądował w mojej szafie, jest to model Montreal, wykonany ręcznie za czasów PRL przez firmę Polkap Skoczów (poszperałam trochę i okazuje się, że ta firma istnieje od 1924 roku i nadal produkuje nakrycia głowy!).
Z czystym sumieniem mogę napisać, że nie dotykałam jeszcze kapelusza takiej jakości, sieciówki mogą im buty czyścić.

Do tego dodatku pasowała mi elegancja w ziemiańskim stylu, taki przełom XIX i XX wieku, dlatego postawiłam na biały żakiet i spodnie a la bryczesy do jazdy konnej. Taka panna dziedziczka na włościach :)
W tle uroczy pałacyk w Lublińcu (przerobiony obecnie na hotel), myślę, że wpisuje się idealnie w klimat zdjęć.









Zdjęcia by Mama

Spodnie/trousers - French Connection
Body/body - Terranova
Marynarka/jacket - Guess by Marciano
Szpilki/heels - Ryłko
Kapelusz/hat - Polkap Skoczów