środa, 30 września 2015

Indianer. Czy torebka powinna pasować do butów?



Ostatnio będąc w Galerii Jurajskiej (nie pamiętam już jaki był to sklep) usłyszałam rozmowę matki i córki. Ta druga strofowała swoją rodzicielkę, iż dobieranie szpilek pod kolor torebki jest już od dawna niemodne, passe i w ogóle beznadzieja totalna.
To w sumie prawda. Od dobrych kilku sezonów miksujemy obuwie i dodatki jak nam tylko wyobraźnia dyktuje. Niemniej, nie ma jakiegoś oficjalnego zakazu ich dopasowania :) Zauważcie, że oficjalny dress code biurowy czy dyplomatyczny również stawia na jednolitą kolorystykę.
Pomimo, że nie jestem politykiem, w korporacji również już nie pracuję, ale należę do grona osób, które preferują swoistą symetrię ubioru jeśli chodzi o barwy. Ogólnie nie lubię chaosu, czy w przestrzeni życiowej, czy na sobie, dlatego często stawiam na klasyczne "perfect match".
Często, ale nie dziś.
Zakładając ten zestaw przewidziałam wszystko poza jednym - moje karmelowe botki są płaskie, a jeansy długie, MUSI być obcas jeśli nie chcę w ramach gratisu dla miasta czyścić nogawkami częstochowskich chodników. A nie chcę. Uwielbiam spodnie zakrywające buty, ale kończące się tak centymetr od ziemi, nie ciągnące się po niej. A te ze zdjęć uwielbiam tym bardziej, nie chciałam więc narażać ich na uszkodzenia czy zabrudzenia.
Tak oto wyjaśniła się zagadka butów średnio pasujących do reszty. Trochę mi to zgrzyta, udajemy więc wszyscy, że nie widzimy :)




Foto by R.


Bluzka/blouse - Sinsay
Narzutka/jacket - Click
Spodnie/jeans - Topshop
Torebka/bag - no name
Naszyjnik/necklace - Click
Botki/boots - Reserved

niedziela, 27 września 2015

Finge skirt and skinny scarf. DIY.



Na taką spódnicę ochotę miałam już od jakiegoś czasu.
Frędzle są trendem, który przypadł mi bardzo do gustu, zresztą zapewne zauważyliście, że przewijały się w stylizacjach właściwie od wiosny. Wtedy też bardzo podobną widziałam na zdjęciu jakiejś zagranicznej blogerki czy też czasopisma, zabijcie mnie, nie pamiętam dokładnie. Za to zapamiętałam ciuch.
Jako, że u nas o dostaniu takowego można pomarzyć, a i milionów monet wydawać nie zamierzałam, postanowiłam ją po prostu zrobić.
W końcu to nic trudnego, kupić długą, skórzaną, czy zamszową spódnicę i pociąć od kolan na cienkie paseczki.
Tyle, że najpierw trzeba tą bazę mieć, a jak na złość we wszystkich znajomych second-handach nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego. Albo same krótkie modele, albo o wiele za duże, lub też w cenie z kosmosu. Zeszło mi na tym dobre trzy miesiące.
Uratowała mnie moja kochana Mama, która również miała przykaz szukać gdzie tylko się da. I znalazła, podczas wycieczki do Szwecji, w ichniejszym lumpeksie! Troszkę więc świata spódnica zwiedziła, przeleciała sobie nawet samolotem, aż w końcu trafiła w moje łapki.
Cięłam dwa wieczory. Od rysunków technicznych odwykłam i choć narysowanie prostej linii od linijki nie jest wielką filozofią, spróbujcie zrobić to niebieskim długopisem na czarnej skórze... A potem jeszcze ZOBACZYĆ i według tego równo ciachać nożyczkami...
Tylko mój upór sprawił, że nie rzuciłam jej w kąt klnąc pod nosem. No dobrze, jeszcze chęć posiadania czegoś innego, oryginalnego (o ile oryginalnym można nazwać ciuch z frędzlami, które teraz noszą wszyscy).
Jednak jest, mam, nie zawaham się użyć, czego świadkiem jesteście właśnie teraz :)





Zdjęcia by R.


Bluzka/blouse - H&M
Marynarka/jacket - Zara
Spódnica/skirt - no name + DIY
Botki/boots - Reserved
Torebka/bag - H&M
Kapelusz/hat - H&M

środa, 23 września 2015

Czarny jedwab



No i stało się!
Moje mocne postanowienie, by nie kupować więcej jedwabnych szali i apaszek rozpłynęło się jak mgła, gdy tylko zobaczyłam to czarno-białe cudo. Inspirowana folkowymi wzorami rodem z Haiti, lekka i delikatna, inna niż wszystkie. Pomimo, że wysyłka z USA, dotarła w kilka dni, a właściwie dotarły, bo jest i druga... Nie mogłam się powstrzymać :)

Jak na razie przeżywam okres fascynacji nowym nabytkiem, jest tak zawsze, gdy mam jakąś świeżynkę. Apaszka debiutuje, ale...
Torebka pojawia się w kolejnej stylizacji, co zapewne stali bywalcy zauważyli. Jest tak uniwersalna, że pasuje mi niemal do wszystkiego. Niemniej, co za dużo to niezdrowo, dlatego w kolejnym poście już nie zawita, dam jej od siebie odpocząć.

Ten strój to zestaw prawie - służbowy.
W zeszłym tygodniu, jak co roku, odbyły się w Bielsku-Białej targi Energetab. Z racji wykonywanej pracy, udałam się i ja. A ponieważ pogoda dopisała, ubrałam beżowy lekki płaszczyk, kontrastową bluzkę i ową apaszkę, jako elegancki dodatek. Plus wygodne sandałki, bo by obejść wszystkie stoiska dostawców w kilku halach trzeba naprawdę wygodnych butów.





Foto by Renia


Płaszcz/trench - Peperuna
Bluzka/blouse - F&F
Spodnie/trousers - Topshop
Sandały/sandals - H&M
Apaszka/silk scarf - Vevelle
Torebka/bag - Michael Kors

niedziela, 20 września 2015

Gdzie te schody do nieba...



Wiecie, z czym bloger ma największy problem?
I nie piszę tego na podstawie przemyśleń własnych, a opieram tezę tą na wielu rozmowach z ludźmi blogi prowadzącymi. No, kto zgadnie?
Nie, nie ze zdjęciami, nie ze stylizacją, nie z tekstem.
Z tytułem posta!

Nie jest to problem pierwszego świata, zapewne wielu osobom ten tekst czytającym i nie blogującym wydaje się to śmieszne.
Ja natomiast uważam, że jak się już coś robi, wypadałoby robić to dobrze. A tytuł to ważny element składowy całości.
Osobiście działam metodą skojarzeń. I zapisuję gdy wpadnie mi do głowy dobry nagłówek, bo nie raz i nie dwa zdarzyło się, że podeszłam do tematu - "zapamiętam". Potem zachodziłam w głowę, co to miało być i już tak ciekawej gry słów nie wymyśliłam. Dlatego funkcja notatek w telefonie jest przeze mnie wykorzystywana dość często, również gdy wpadnie mi fajny pomysł na post w ogóle.

Dziś zapowiadana już, wielka, fantastyczna torba polskiej marki PlayWorkCreate.
Do tej pory jakoś nie byłam fanką takich dużych formatów. Wydawało mi się, że mnie przytłaczają.
Do czasu, gdy kilkukrotnie musiałam zabrać gdzieś ze sobą komputer, materiały poglądowe i coś do ubrania - wychodziła z tego mała torebka na telefon i drobiazgi, case na laptop i jeszcze shopper. Najlepiej przydałaby mi się jeszcze ze dwie ręce na to wszystko.
Wtedy zaświtała mi  myśl, może by to wrzucić w jedno opakowanie?
Model Work.XXL okazał się idealny - sztywny filc trzyma formę, w środku nic mi się nie przesuwa, nie gniecie, a pojemny niezwykle. Dodatkowo - ma inny przód i tył, w zależności od kaprysu, mogę nosić jak chcę, dwie torebki w jednym. Same plusy!





Foto by Ewa - Viosna



Płaszcz/coat - Monki
Koszula/shirt - Stradivarius
Spodnie/trousers - H&M
Szpilki/heels - Dolcis
Torba/bag - PlayWorkCreate

piątek, 18 września 2015

3 gorące trendy na jesień 2015

Skinny scarf czyli tasiemka na szyję
Lubię trendy, które nie wymagają dużych nakładów pieniędzy, by wyglądać dobrze i modnie. I nie wynika to ze skąpstwa, a z faktu, że takie sezonowe nowości są jak komety, chwila i już ich nie widać. A w szafie zostaje coś w bardzo określonym stylu. Wolę inwestować w klasyki.
Motyw wąskiego szaliczka, czy też tasiemki wiązanej na szyi to właśnie taki hot dodatek za niewielkie pieniądze - czy pasmanteria czy second hand, powinniśmy się zamknąć w kwocie 10 zł. Opinie są jak zawsze skrajne, jednym się podoba, innym nie. Ja należę do pierwszej grupy, dlatego już szukam czegoś w stylu prezentowanym na pokazach Chloe czy Prady.


Foto: Chloe collection by Isidore Montag, collage by me



Zamsz, kochamy zamsz!
Nie wiem jak Wy, ja jestem ogromną fanką butów i torebek z tego szlachetnego "tworzywa". A tej jesieni, również spódnic, spodni, płaszczy, kurtek i właściwie wszystkiego, co mi w oko wpadnie.
Lata 70 i fasony z tego okresu rządzą w tym sezonie i nic nie wskazuje, że zostaną zdetronizowane. A właśnie zamsz jest dla nich bardzo charakterystyczny, był to oprócz jeansu jeden z głównych materiałów, z który szyto.
Minus jest tylko jeden - regularna cena takich ubrań i dodatków to niestety od kilkuset złotych w górę. Zawsze jednak można znaleźć perełki second - hand'owe, nie ukrywam, bardzo na to liczę.


Foto: Gucci collection  by Marcus Tondo, Ralph Lauren collection (fot. 2) by Indigitalimages, collage by me



Sznurowania
To kolejne nawiązanie do lat 70, ale i późniejszego dwudziestolecia, kiedy to w pięknych latach 90 sznurowane bluzki i koszule były hitem. I triumfalnie powróciły, stając się najmodniejszą częścią garderoby. Mało tego, wszelkie troczki i tasiemki są pożądane również przy spodniach, sukienkach i innych ciuchach - co tylko wyobraźnia projektanta, tudzież noszącego, dyktuje.
Dzięki faktowi, że trend ten znów żyje po kilkunastu latach, możemy takie ubrania znaleźć w szafie mamy, siostry, czy też w przypadku starszych dziewczynek - własnej. Także w lumpeksach pojawiają się dość często.
Ja mam ogromną ochotę na bluzkę, jeśli wiecie, gdzie można kupić, proszę o info.


Foto: Gucci collection  by Marcus Tondo



Co sądzicie o tych trendach? Któryś przypadł Wam do gustu? A może wszystkie?
Piszcie w komentarzach!

środa, 16 września 2015

Just like You



Wyglądasz jak Mar - takim tekstem powitała mnie Bambi zeszłej soboty. Spotkałyśmy się na kawę i fotki przy okazji, bo pogoda była wyjątkowo piękna tego dnia.
Cóż miałam odpowiedzieć?
To zaszczyt być porównywanym do Lilly Marlenne, która jest kobietą bardzo stylową, a przy tym mam tę przyjemność, że moją dobrą koleżanką.
Mar, pozwól więc, że dziś będę trochę Tobą :)

Zestaw przyszedł mi do głowy zaraz po kupnie baletek, które pokazywałam w poście z nowościami. Jednocześnie na Allegro wyhaczyłam kamizelkę.
I przyznaję szczerze, nie pomyślałam, że w pewnym sensie kopiuję Lilly, po prostu składałam sobie stylizację dodając kolejne elementy na zasadzie - to pasuje, to nie. Wyszła klasyka w bieli i czerni z odrobią boho.


Czy Was też denerwuje źle układający się kołnierzyk od koszuli?
Ja mam ten problem zawsze, gdy założę coś na wierzch, a nie chcę być zapięta aż po szyję. Poza tym, po prostu podoba mi się nonszalancko noszona koszula, rozpięta na dwa górne guziki. Plus marynarka czy sweter na niej. Wszystko sobie ładnie ułożę, wygładzę... A że odzież jakoś lubi żyć własnym życiem, potem patrzę w lustro i widzę takie cudo jak na zdjęciach...





Zdjęcia Bambi Boho


Koszula/shirt - H&M
Kamizelka/vest - Zara
Spodnie/trousers - Troll
Buty/shoes - River Island
Torebka/bag - Michael Kors
Kapelusz/hat - H&M

niedziela, 13 września 2015

Yellow submarine. Bo kolor ma moc!



Żółty jak banan.
Jak kanarek.
Jak żonkil.
Jak nowojorska taksówka.
Jak łódź podwodna z piosenki Beatles'ów.

Garnitur.

Część garderoby uważana za typowo męską, ja zaś twierdzę, że jest niezwykle kobieca.

Mój pierwszy i przez długi czas ostatni taki strój to maturalny, granatowy kostium z Wólczanki. Przedłużana marynarka i spodnie z szerokimi, prostymi nogawkami. Jak na tamten okres szczyt szyku, szybko zrobił się passe.
I przez wiele kolejnych lat najpierw w ogóle nie szukałam takiego zestawu bo preferowałam inny styl, a potem po prostu nie mogłam nigdzie kupić.

Początkiem lipca pisałam Wam o łupach wyprzedażowych z F&F, wtedy razem z typowo letnimi ciuszkami, trafiłam na czarny, jesienno-zimowy garnitur w cieniutkie prążki. Wisi w mojej szafie i czeka na chłodniejszą aurę.
Ale wtedy również, jako nowa kolekcja pojawiło się to niesamowite, energetyczne cudo. Miłość między nami wybuchła wielka i namiętna, a po zmierzeniu wiedziałam już, że bez niego ze sklepu nie wyjdę :)
Pierwszy raz kostium debiutował na See Bloggers, jednak nie miałam czasu żeby zrobić porządne zdjęcia i Wam się zaprezentować w takim wydaniu. Czynię to dziś.

Swoją drogą, F&F ma doskonale uszyte spodnie i marynarki, przynajmniej jeśli chodzi o moją sylwetkę. Ten dotychczasowy brak garnituru nie wynikał oczywiście z brak takiej garderoby w sklepach. Po prostu, źle to na mnie leżało (góra dobrze, dół fatalnie, odwrotnie, lub też oba kiepsko).
Tymczasem wyżej wspomniana angielska marka dostępna w Tesco totalnie mnie zaskoczyło jakością i wykonaniem. In plus oczywiście. I to nie jest post sponsorowany :)
Dwa kostiumy na raz po latach posuchy?
Nadmiar szczęścia na raz :)




Zdjęcia Bambi Boho


Kostium/costume - F&F
Torebka/bag - Michael Kors
Szpilki/shoes - Zara