Zbieram magnesy, wiecie, takie na lodówkę.
Jednak nie okolicznościowe czy jakiekolwiek mi w rękę wpadną, a konkretne, o tematyce geograficznej, czyli z oznaczeniem miejsc na świecie, w których byłam ja lub też moi znajomi mi je przywożący.
To już taka mała tradycja, innych pamiątek przywozić sobie nie muszę, ale magnes zawsze!
Podczas tegorocznego urlopu w oko wpadło mi jednak coś jeszcze poza "lodówkowym" widoczkiem Majorki z dołączoną buteleczką z piaskiem i muszelkami. Wyrób lokalny, bardzo oryginalny i ciekawy, a jak wiecie niepowtarzalność to coś, co bardzo lubię. Czarna skórzana torebka z turkusowym kamieniem i ażurowymi wycięciami. W stylu boho, czyli moim na lato zdecydowanie ulubionym.
Mijałam ją wiszącą w witrynie codziennie idąc na plażę. Zastanawiałam się całe 10 dni, kupić czy nie, bo... mam ogromny portfel, który się w nią nie mieści :) Przeszukałam wszystkie lokalne sklepy w poszukiwaniu większego rozmiaru, były, a jakże, ale w różnych odcieniach brązu a to kolor, którego nie (z)noszę. W końcu w przeddzień wylotu zdecydowałam, że skoro jest jedna jedyna, to pal licho portfel, pieniądze mogę nosić "luzem", ona ewidentnie musi być moja!
No i jest :)
Zdjęcia by Beassima
Koszula/shirt - Zara
Jeansy/jeans - Bershka
Klapki/shoes - F&F
Torebka/bag - no name
Zegarek/watch - Daniel Wellington