poniedziałek, 30 grudnia 2013

New Year's resolutions






Święta i Nowy Rok to czas zmian, postanowień i snucia planów na kolejne 12 miesięcy, lub dłużej. Prywatnych nie będę Wam zdradzać, tak naprawdę nie są jeszcze do końca sprecyzowane, ale blogową metamorfozę możecie zobaczyć już dziś. "Moda i takie tam" dzięki wielkiej pomocy GNESHKI (która również zrobiła mi dzisiejsze fotki) zyskała nowy, minimalistyczny wygląd. Czyli to, na czym zależało mi już od dawna. Odnośniki do social mediów oraz kontakt są w ikonkach pod nagłówkiem, a zajrzeć do starszych postów w archiwum lub dodać się do obserwatorów można na samym dole.

Robiąc te zdjęcia uświadomiłam sobie, że prowadzę blog ponad dwa i pół roku, mieszkam w Częstochowie a nigdy nie miałam w tle serca tego miasta - Jasnej Góry. Jest więc, na jednym bo na jednym ujęciu, ale jest. Postanowienie blogowe przy okazji, którego zamierzam się trzymać - dodawać choćby tylko dwie fotografie, ale takie, które mi się najbardziej podobają. Co też niniejszym czynię.

P.S  Ostatni post w starym roku, a więc Kochani życzę Wam, aby ten nowy - 2014 - przyniósł wiele radości, spełnionych marzeń, miłości i satysfakcji we wszystkich możliwych dziedzinach. Sobie też tego życzę :)


Płaszcz/coat - Foymall
Ramoneska/jacket - Choies
Tunika/tunic - Preska
Szal/scarf - H&M
Trampki/sneakers - New Yorker
Torebka/bag - Sammydress
Okulary/sunglasses - Paul Frank

sobota, 28 grudnia 2013

Black swan


Kolejna porcja zdjęć z sesji do katalogu fryzjerskiego. Wykorzystałam okazję i wreszcie upięłam na głowie oryginalny stroik, taka fryzurka marzyła mi się od dawna. Ponieważ góra jest dość szalona, również dół z fantazją, a więc spódnica a la łabędź lub beza, jak kto woli :)

Zdjęcia wykonał Paweł z WHITEBOXSTUDIO

Wczoraj spędziłam sześć godzin na szukaniu i optymalizowaniu nowego szablonu na blog. Cała akcja zakończyła się... wrzuceniem starego i dość dużym wkurzeniem, które wspomagane było również przeziębieniem. Nie poszłam do kina na Hobbita, liczyłam więc, że choć zmienię wygląda bloga na taki, jaki mam ochotę od dawna. Okazuje się, że nie ma takiego "gotowca" - zwykłego, prostego, białego, z ikonkami do social mediów i możliwością dodania kilku gadżetów na dole. Jakby ktoś trafił, proszę mi podesłać link :)


Bluzka/blouse - Preska
Spódnica/skirt - Sylwia Paśmionka
Szpilki/heels - Buffalo London

środa, 25 grudnia 2013

Blogerska Wigilia Częstochowa 2013


Nasza częstochowska blogerska paczka trzyma się naprawdę blisko, a spotkania to stały punkt programu. Jednak do tej pory nie organizowałyśmy imprezy stricte świątecznej, więc w tym roku cytując kultowego "Misia" - "narodziła się nowa świecka tradycja" - Blogerska Wigilia.
Spotkanie odbyło się w zaprzyjaźnionej BOULANGERIE, która zadbała nie tylko o miłą atmosferę, ale i pyszny poczęstunek. Stawiła się prawie cała ekipka, rozmowom, śmiechom i wygłupom nie było końca - w końcu to wesoły, świąteczny czas! Nie obyło się również bez życzeń i łamania opłatkiem. Niedzielne popołudnie upłynęło w świetnej atmosferze a godziny leciały niepostrzeżenie jedna za drugą. Nasza blogerska rodzinka powiększyła się o małą trzytygodniową Michalinkę, która razem z mamą Ewą przybyła na spotkanie :)
A brały w nim udział:


W moim obiektywie wyglądało to tak...



A oto upominki od zaprzyjaźnionych firm:
 kosmetyki Oriflame - Sekrety Magnetycznego Przyciągania
Jelly Belly Beans Polska (cukierasków było dużo więcej, ale zdążyłam zjeść :)
bransoletka WHO


A na koniec szybka stylówka, bo na fotorelacji powyżej mnie nie złapiecie. Albo jesteś fotografem, albo jesteś na zdjęciach, tak to właśnie działa. Spódniczka to mój prezent gwiazdkowy, który  wypożyczyłam wcześniej na to spotkanie, a potem oddałam i znalazłam oficjalnie wczoraj pod choinką :) Lubię gifty niespodzianki, ale jednak wolę takie, które sobie sama wybiorę i zmierzę.


Blogerska Wigilia Częstochowa 2013
Szpilki/heels - Dune
Spódniczka/skirt - Reserved
Koszula/shirt - Banana Republic
Torebka/bag - Persunmall
Naszyjnik/neckace - DIY

niedziela, 22 grudnia 2013

Final countdown


Final countdown... - MODNAPOLKA.pl Odliczanie przedświąteczne widać już dosłownie wszędzie. Wszystkich ogarnia szaleństwo, w galeriach handlowych tłumy, ludzie bez opamiętania kupują, kupują, kupują... Jestem zwolenniczką gromadzenia podarków gwiazdkowych wcześniej, aby potem nie stać pół dnia w kolejkach do kas czy przymierzalni. Nie udaje mi się to każdego roku, ale w tym na szczęście gorączkę świąteczną mam już za sobą. Pozostaje tylko wszystko pięknie zapakować i cieszyć się z radości obdarowanych.
 W Częstochowie nadal brak śniegu. Boże Narodzenie szukuje się w stylu - późna piękna jesień... Jak widać, obecnie okulary przeciwsłoneczne są gadżetem bardziej pożądanym, niż futrzana czapa.
Zestaw z wczoraj, cieńszy płaszcz i ciepły golf sprawdzają się idealnie w takie rześkie dni, kiedy temperatura oscyluje tuż powyżej zera, ale błękitne niebo i słońce zachęcają do spacerów. Szal pełni funkcję uniwersalną, zgodną ze swym przeznaczeniem, a także jako narzutka na głowę, gdy zawieje chłodny wiatr.
Torebka (TUTAJ) to nowy nabytek, trochę w stylu chanelki, ale nie dosłownie. Niewielka, ale wchodzi do niej mój ogromny portfel, dość duży telefon i jest jeszcze miejsce na szminkę :)

Zostawiam Was ze zdjęciami, a sama idę na Blogerską Wigilię z moimi dziewczynami w naszej ulubionej Boulangerie - relacja w kolejnym poście.

 

Botki/boots - Reserved
Spodnie/trousers - H&M
Płaszcz/coat - Foymall
Golf/turtleneck - Benetton
Torebka/bag - Persunmall
Szal/scarf - H&M
Okulary/sunglasses - Paul Frank

środa, 18 grudnia 2013

Red - love


Red - love Kocham czerwień! Wiem, ciężko się domyślić, przeglądając moje dotychczasowe stylizacje. Paradoksalnie, mam mało  ubrań w tym kolorze, bardziej stawiam na dodatki i ukochaną czerwoną szminkę Kate Moss by Rimmel nr 10 :)
Na zimę postanowiłam jednak cała otulić się cała w ten energetyczny odcień - w mojej szafie zagościła więc nowa tunika/sukienka (TUTAJ). Uwielbiam takie szalowe dekolty, które mogą również służyć za kaptur.
Zestaw jest prosty, owa czerwona tunika świetnie skomponowała się z moim niedawnym wyprzedażowym łupem za 2 zł z H&M - kolczykami w kształcie gwiazd. Miałam na nie ochotę od dawna i cieszę się, że się wstrzymałam z zakupem. Taka góra idealnie pasuje do prostej, choć nieco retro fryzurki, wyczarowanej przez fryzjerkę. Plus torebka (TUTAJ), botki i delikatne złote dodatki. Tyle wystarczy.

Jak widzicie, zdjęcia studyjne, ich autorem jest utalentowany i pełen entuzjazmu Paweł z WHITEBOXSTUDIO.
W niedzielę miałam przyjemność pracować z nim w sesji do katalogu fryzur oraz krótkiego filmu reklamowego. Efekty poniżej!


Tunika/tunic dress - PRESKA
Kolczyki/earrings - H&M
Torebka/bag - PERSUNMALL
Bransoletka/bracelet - SHE BIJOU
Botki/boots - Czas Na Buty

niedziela, 15 grudnia 2013

Sieciówkowo...


Sieciówkowo... - MODNAPOLKA.pl Dziś takie sieciówkowe ze mnie dziewczę, rzec można konkretniej - "ejdżendemowe". Ceny mi pasują, fasony też, więc nie widzę powodu, aby tam nie kupować. Przeceny są świetne, ostatnio upolowałam szafirową spódnicę za 20 zł, nie wspominając o biżuterii po 2 zł sztuka. Wykorzystałam też niedawno przesyłany z newsletterem kupon zniżkowy i tak pojawił się ten oto srebrny sweter, nie widać tego na zdjęciach, ale fajnie połyskuje. Skusiłam się również na skórzane spodnie - drugą parę w mojej szafie, trochę inne niż te starsze. Zimą mogałbym je nosić non-stop, pasują do marynarek i koszul, więc zapasowa sztuka się przyda :)
Zdjęcia by Gneshka


Futerko/fur - no name
Sweter/sweater - H&M
Naszyjnik/necklace - Diva
Pierścionek/ring - H&M
Spodnie/trousers - H&M
Botki/boots - Czas Na Buty

piątek, 13 grudnia 2013

Inspiracja, kopia, podróbka...

STELLA MCCARTNEY

Gdzie leży granica między inspiracją a kopią? I czym się różni kopia od podróbki?
Inspiracja to luźne skojarzenie, jednak związane z danym tematem. Kopia i podróbka to krótko pisząc produkty identyczne jak pierwowzór. Tym, co według mnie stawia je po dwóch przeciwstawnych stronach, jest uświadomienie potencjalnego nabywcy. Kopia, czyli replika - są sklepy sprzedające repliki torebek Hermes czy zegarków Rolex - wiem więc o tym, że nie kupuję produktu oryginalnego. W przypadku podróbki, klient jest nieświadomy, że towar jest nieoryginalny, wciska mu się więc kuferek pseudo - Louis Vuitton (najczęściej podrabiana marka na świecie) czy słynną 2.55 Chanel za pół ceny. Taki "okazyjny zakup" można zrobić najczęściej na Allegro czy innym portalu aukcyjnym, gdzie nie mamy możliwości weryfikacji źródła pochodzenia towaru.
W świecie mody inspiracja to temat-rzeka, a jednocześnie materia bardzo delikatna. Możliwym jest, że dwie (lub więcej osób) wpadnie na podobny pomysł? Teoretycznie owszem, zwłaszcza wiemy to my, zwykli ludzie. Mając dostęp do ubrań z sieciówek - które nie dają aż tak wielkiego pola manewru - często trafiamy na rożnych blogach czy na ulicy na stroje niezwykle podobne, a wręcz indentyczne. Tajemnicą autorów jest, czy ktoś po kimś skopiował świadomie, czy też idąc tym samym torem myślenia, stworzył identyczny zestaw. Na poziomie wielkiej mody zaczynaja się schody... Kolekcje są sygnowane konkretnym nazwiskiem i logo, ogólnodostępne w sensie wizualnym, możemy je oglądać w czasopismach, telewizji, internecie. O ile w przypadku stylizacji jak najbardziej można nie wiedzieć, że inny bloger zestawił ubrania tak samo, o tyle ciężko twierdzić, że jakiś projektant "przypadkowo" stworzył modele jak Dior czy Balmain, czy inne słynne marki. Jeszcze niedawno portale modowe huczały aż o jednej z ekskluzywnych polskich linii, której suknie dziwnym przypadkiem są niemal identyczne w fasonie jak te z pokazu Giambattista Valli. Kultowe już lity JC (których osobiście nie trawię!) również nie uniknęły takich porównań, są niemal identyczne jak model Dungeon Charles'a Anastase'a, który powstał w 2009 roku, a więc wcześniej. Takie przykłady można by mnożyć.
Wiadomo, że każda kobieta, dysponująca oczywiście odpowiednio zasobnym kontem bankowym, chciałaby ubierać oryginalne ciuchy wielkich domów mody. Na ten przywilej mogą sobie jednak pozwolić tylko nieliczne. Pytanie, czy w takim razie kupować dużo tańsze kopie i podróbki? Sieciówki inspirują się dość mocno światowymi trendami, więc pewnie nosimy je nawet czasem nieświadomie. Ale czy z pełnym przekonaniem nabyłybyście taki fałyszywy kuferek w słynny wzorek LV czy kopię kultowej Kelly Bag Hermes'a? Ja nie. Byc może to moja własna awersja do Louis Vuitton jako tak, bo irytuje mnie ten krzyczący monogram, obecny na ich produktach. Wszelkie rzeczy logowane, które oryginałami nie są, odpadają u mnie w przedbiegach. Z drugiej jednak strony, w materii stricte odzieżowej, gdzie logo nie jest widoczne, a twórcę mozna poznać po metce wewnątrz ciucha, taka zdecydowana już nie jestem. Wiele zagranicznych sklepów internetowych oferuje ubrania, które są replikami modeli od wielkich projektantów lub są nimi dość mocno inspirowane. Poniżej widzicie oryginały, te najczęściej obecnie kopiowane, które niejednokrotnie rzuciły mi się w oczy podczas buszowania w sieci. Głównie Givenchy i Stella Mccartney. Przyznaję się, czekam na przesyłkę z bardzo podobnym kraciastym sweterkiem i drugim, z biało - szafirowymi motywami jak na strojach modelek, oba szalenie mi się podobają i to gra tutaj znaczącą rolę.

A Wy jak podchodzicie do tematu? Akceptujecie, totalnie odrzucacie czy tez trochę wybiórczo, jak ja? :)

GIVENCHY

P.S Gwoli informacji, bo jestem na bieżąco - obecnie na Allegro jest masa nieoryginalnych torebek i zegarków Michael Kors, nawet metka wygląda dość nieźle, chodź czcionka się trochę różni. Poza wspomnianym LV dużo jest również podróbek Marc'a Jacobs'a. Nie dajcie się nabrać! Za 100 zł naprawdę nie da się kupić oryginału!

Niestety w dzisiejszych czasach niezwykle ciężko ustalić autora zdjęć znalezionych w internecie, więc nie podaję, nie są one jednak mojego autorstwa.

wtorek, 10 grudnia 2013

Only if for a night...


only if for a night...
Na początek włączcie muzykę, dziś do posłuchania czarodziejska Florence. Klimat pasuje, a poza tym ją po prostu uwielbiam.


Te zdjęcia mają ciekawą historię. Chcieliśmy zrobić coś innego, nie stricte fashion. Miasto w zapadającym zmroku, światła samochodów, mijający nas przechodnie... Urok przedwieczornej Częstochowy.
Po raz pierwszy (i zapewne nie ostatni) mam na sobie jedną z ulubionych marynarek, kraciastą z Zary. Kupiona zupełnie przypadkiem, Aga - którą widzicie ze mną na zdjęciach -wypatrzyła ją dla siebie. Była to ostatnia sztuka, przeceniona na 99 zł. Jednak doszła do wniosku, że poszuka takiej w Londynie, gdzie kilka dni później poleciała. Słusznie, jak się okazało, bo znalazła równie ładną, możecie obejrzej TUTAJ. A żakiecik kupiłam ja i jak na tą chwilę moja krato-mania została chwilowo zaspokojona. Chwilowo, bo jednak spodnie i spódniczka też by się przydały...

Sesje tego dnia były dwie, wcześniej na Dworcu PKP, powstały piękne i bardzo ciekawe ujęcia. Wykorzystaliśmy i ruchome schody i częściowo szklony dach, przeglądając fotki na szybko na aparacie byłyśmy autentycznie zachwycone.
Nigdy tych zdjęć nie zobaczycie, my zresztą też nie. Karty z nimi zostały skradzione.
Tutaj pozwolę sobie na małą dygresyjkę - żeby taki jeden z drugim, co łapy wyciąga po czyjeś rzeczy, wyłysiał i liszaju dostał. Albo co najmniej bardzo swędzącej wysypki. Może być na tle nerwowym, jak gnębiona wyrzutami sumienia Lady Makbet. która natrętnie myła dłonie, widząc na nich krew swoich ofiar.

Zdjęcia wykonał niezastąpiony Paweł z WHITEBOXSTUDIO


Botki/boots - Reserved
Spódnica/skirt - Persunmall
Marynarka/jacket - Zara
Naszyjnik/necklace - OASAP
Kapelusz/hat - H&M

niedziela, 8 grudnia 2013

First snow...


First snow... - MODNAPOLKA.pl Pierwszy śnieg, przywiany przez Ksawerego tej...? Właściwie jaką mamy porę roku? Kalendarzowo wciąż jesień, ale dla mnie grudzień całkowicie kojarzy się z zimą. W sklepach są już dekoracje z Mikołajami i choinkami w roli głównej, w radiu George Michael śpiewa, że w ostatnie Boże Narodzenie dał Ci swoje serce, zaś Mariah Carey zarzeka się, że na Święta chce tylko Ciebie :)
Warunki do robienia zdjęć w weekend można było uznać jako całkowicie niesprzyjające. Wiatr, delikatny przymrozek plus śnieg. Wizualnie wygląda ładnie, bo biała puchowa kołderka przykryła jesienną burość (i służy jak naturalna blenda), ale blogerzy wiedzą, że w praktyce nie wygląda to tak ciekawie. Momentalnie marzną palce, na nos i policzki wypełza malownicza czerwień, zaś włosy elektryzują się od czalików i czapek i panoszą dokoła głowy jak u nawiedzonej dziewczynki z "Egzorcysty".
Nie należę do osób, które w porywają się w takich warunkach na dopieszczone stylizacje z cienkim płaszczykiem, w szpileczkach, najlepiej w okularach przeciwsłonecznych. Piękne to, ale mało wiarygodne. Takie mogę oglądać w Vogue, Elle czy na pokazach mody, gdzie sesje mają zaprezentować trendy i marki. Na blogu dobra stylizacja to taka, którą mogę założyć, a nie tylko podziwiać na zdjęciach.

Foto by Gneshka


Kozaki/boots - Bershka
Spodnie/trousers - Stradivarius
Płaszcz/coat - OASAP
Szalik/scarf -H&M
Czapka/hat - no name
Torebka/bag - Persunmall