wtorek, 29 stycznia 2013

Fur & jeans...


Lubicie boyfriend'y?
Mnie ten fason spodni wpadł w oko w zeszłym roku, nareszcie alternatywa do rurek, którymi ściskamy nogi i tyłki od kilku sezonów :) Niemniej jednak nie trafiłam na fajne (czyt. w ziemskiej, nie kosmicznej cenie) i dobrze skrojone. Widziałam na kilku blogach piękne boyfriendy z Zary, ale zanim dotarłam nie było już mojego rozmiaru. W życiu wyznaję zasadę, że co ma być, to będzie, więc nie ma co się rzucać, miotać, tracić nerwy. Podobnie z ciuchami, jak coś ma trafić w moje łapki tudzież na mój grzebiet, trafi :)
Jak Wam pisałam, dwa tygodnie temu w czasie weekendowych poszukiwań zawędrowałyśmy do Bershki, a tam czekały na mnie ONE :) Świetnie leżą, nie są za długie, a kamienie zawsze można odpruć jak mi się znudzą. Cena też z rzędu tych przyzwoitszych, 59 zł. Myślę, że jest to bardzo udany zakup. Tutaj jeansy te zestawiłam z botkami z Pepe Jeans, które mam już kilka lat, ale rzadko noszę. Do rurek mają za szerokie cholewki, do spódnic wyglądają średnio. Z boyfrindami skomponowały się idealnie! Do tego słynny złoty sweter, moje "mrozowe" futerko, podobna w klimacie czapa i właściwie to wszystko. Całość ożywia czerwona szminka i podobne w tonacji paznokcie. Gdybym postała na dworze jeszcze trochę, myślę, że  nos oraz dłonie też by się wpisały w tą malowniczą czerwień :)
Jak widać Śnieżna Bestia znów wepchnęła się przed obiektyw. Aż boję się myśleć, co z tego psa wyrośnie, ma pomysły, aż skóra cierpnie :)

 


 Boots/botki - Pepe Jeans
Jeansy/jeans - Bershka
Sweter/sweater - H&M
Torebka/bag - Zara
Futerko/fur - no name
Czapka/fur hat - no name

niedziela, 27 stycznia 2013

I can't wait for the spring...


Nie mogę doczekać się wiosny...  Powodów jest kilka, wszystkie bardzo istotne. Po pierwsze, po co tyle śniegu, gdy nie mam możliwości wypadu na narty... Po drugie, wkurza mnie noszenie na sobie tych wszystkich grubych ubrań, jakkolwiek uwielbiam moje czarne futerko, to jednak wolałabym je już odwiesić w pokrowcu do szafy. Po trzecie, długie włosy zimą to totalna masakra, elektryzują się jak szatany, a po zdjęciu czapki grzywka przyjmuje różne dziwne kształty... Po czwarte, za mało naturalnego światła słonecznego, nadal za krótkie dni, co bardzo średnio wpływa na mój nastrój... Po piąte, mam te oto zamszowe kozaczki, które wymagają pięknej, suchej aury...
Tak, dobrze się domyślacie, dziś o moich nowych zamszowych cudeńkach rzecz będzie :) Jak zawsze, zadecydował przypadek. Choroba chorobą, ale jeść trzeba, więc postanowiłam zrobić większe zakupy w Auchan, bo w moim przydomowym Lidlu nie wszystko jest. A że w podczęstochowskim Auchan jest dodatkowy pasaż ze sklepami typu H&M, weszłam na chwilkę do kilku. Przyznaję się uczciwie, nie zamierzałam nic kupować, czekałam na autobus powrotny. Niestety, ku pokusie w Reserved wystawiono dużo przecenionego obuwia, generalnie nic ciekawego, poza tym same wielkie rozmiary. Z tej całej skórzano-zamszowej masy wyłowiłam jedną śliczną, malutką parę beżowych kozaczków, idealnych na moje nogi. Cena bardzo atrakcyjna, przecenione z 329 zł na 119 zł, nie zastanawiałam się długo, zwłaszcza, że zawsze takie chciałam mieć :)
Dzisiaj więc taki zestaw "na wyrost", jak tylko zrobi się ciepło zamierzam tak właśnie się ubrać. Jeansową koszulę znacie, bo ostatnio noszę ją skandalicznie często :) Do tego zwykłe ciemne jeansy z Topshopu oraz bolerko Kappahl, które też już było, tak mniej więcej w zeszłym roku :) Całość ożywia czerwona szminka i paznokcie w tym samym kolorze. Wybaczcie kiepskie fotki, ale na razie biorę jeszcze antybiotyk i nie zaryzykuję zdjęć na dworze, gdzie temperatura jest cały czas na minusie.


Kozaki/boots - Reserved
Jeansy/jeans - Topshop
Koszula/shirt - OASAP
Narzutka/vest - Kappahl

piątek, 25 stycznia 2013

Odrobina koniaku...


Odrobina koniaku na dziś... Nie, nie alkoholu, bowiem nie lubię ani koniaku ani whisky ani nic w stylu szlachetnych trunków, jakimi raczą się angielscy lordowie, siedząc przy kominku i głaszcząc swoje psy myśliwskie :)  Jestem bardziej jak dziewczyny z "Seksu w wielkim mieście" , szpilki, sukienka i jakiś fajny drink. Charakterologicznie coś pomiędzy Carrie a Charlotte, brak mi pracoholizmu Mirandy i rozwiązłości Samanthy :) To tak na bardzo dużym marginesie.
Koniak występuje tutaj w postaci stałej, jako skórzany worek oraz moje przeukochane kozaki Steve Madden, które zasadniczo są już dość stare, ale nie potrafię się ich pozbyć... Ten kolor doskonale łączy się z klasycznym denim blue, więc do kompletu jeansowa koszula oraz naszyjnik w podobnej tonacji. Prosty, casualowy zestaw, w którym byłam w pracy w zeszłym tygodniu. Zdjęcia nie zawsze są na bieżąco, nie mam takiej możliwości, co w obecnej sytuacji (choroba) jest plusem.
Z racji uziemienia w domu odkryłam nowy, świetny serial - ELEMENTARY. Jest to uwspółcześniona wersja Sherlock'a Holmes'a, akcja rozgrywa się w Nowym Jorku. W roli głównej Johnny Lee Miller, którego do tej pory kojarzyłam najbardziej jako ex-męża Angeliny Jolie, oraz w roli dr. Watson Lucy Liu ( Ling z "Ally McBeal"). Serial jest godzien polecenia, doskonałe aktorstwo, świetne dialogi, dobre zdjęcia. Zapomniałabym wspomnieć, że w obsadzie jest również Aidan Quinn, policjant z "Totalnej magii", którego wymarzyła sobie Sandra Bullock. Wiecie, ten który miał jedno oko zielone, drugie niebieskie i potrafił podrzucać naleśniki :) Nieco starszy, troszkę okrąglejszy, ale nadal charyzmatyczny! Jeśli więc ktoś lubi zagadki kryminalne i seriale nieco ambitniejsze niż "wszyscy śpią ze wszystkimi, a kobiety mają pełen makijaż nawet pod prysznicem" to polecam!


Kozaki/boots - Steve Madden
Getry/leggins - Bershka
Koszula/shirt - OASAP
Naszyjnik/necklace - OASAP
Rękawiczki/gloves - H&M
Futro/fur - no name
Torba/bag - no name

wtorek, 22 stycznia 2013

No salvation for me now...



Zostałam uziemiona. Antybiotykiem. Mój żołądek tego nie lubi... To tyle w temacie choroby...
Siedzę na sofie, nadrabiam zaleglości na Discovery i National Geographic,a drugim okiem zerkam na lapka i przeglądam blogi. W głowie ciągle boska Florence, nie potrafię się pozbyć tej piosenki....
Mam zwolnienie do końca tygodnia, przy czym jest wtorkowe popołudnie (wczoraj byłam jeszcze w pracy) a ja już dostaję kota z bezczynności... Podziwiam ludzi, którzy potrafią NIC nie robić! Tacy południowcy, siedzący sały dzień przed domami, raczący się jakimiś mniej lub bardziej alkoholowymi płynami, szacunek! Ja na pociechę mam ukochane figi suszone i herbatkę malinową, a w planach wieczornych "Czystą krew". Utknęłam pod koniec 5 sezonu, niestety z serialami mam tak, że gdy trwają za długo, zaczynają mnie nudzić. Od dechy do dechy obejrzałam tylko "Przyjaciół" i "Seks w wielkim mieście". Gdyby nie Eric, pewnie i "Czystą.." bym odpuściła :)
W weekend skoczyłyśmy z Mamą do Galerii po mikrofalówkę, skończyło się na buszowaniu po końcówkach wyprzedaży. Nie zaprzeczę, jestem zadowolona, bo kupiłam rzeczy, które od dawna były na mojej liście "pożądane". Ceny bardzo przyzwoite, botki i jeansy boyfriend  z Bershki po 59,99 zł, sweterek z H&M 40 zł a kapelusz 20 zł. Jak tylko wyzdrowieję, zobaczycie te nabytki na mnie, w nowych zestawach.


Dziś zestaw z moją ukochaną bluzą, która, sądząc z komentarzy, Wam również przypadła do gustu. Zdjęcia robione w sobotę, przed wypadem do Galerii, i dobrze, bo dziś nie wyglądam najlepiej. Oczywiście samowyzwalacz rules! :)
Zauważyłam, że modne ostatnio są buty z tzw. bananowymi obcasami, czyli wygiętymi na kształt banana. Cóż, moje czółenka Franco Sarto mają już kilka lat, nagle okazuje się, że są bardzo trendy :) Kupując je kierowałam się starą zasadą Ł-W czyli: Ładne, ale i Wygodne, ten śmieszny obcas dodawał im tylko uroku. Jak mówią moje koleżanki " Ty lubisz takie dziwne rzeczy" :)
Mój sobotni look jest bardzo prosty, szaro-biała bluza z kryształkami, czarne szpilki, grube matowe rajstopy i spódnica - klosz z H&M. Całość wykańcza paseczek z szeroką złotą blaszką oraz czerwone kuleczki w uszach i pomadka o tym samym kolorze.


 Czółenka/pumps - Franco Sarto
Rajstopy/tights - CONTE
Spódnica/skirt - H&M
Pasek/belt - Top Secret
Bluza/blouse - Drole de Copine
Kolczyki/earrings - OASAP
Obrączki/rings - H&M

niedziela, 20 stycznia 2013

Denim blue...


Nareszcie mam jeansową koszulę, o której pisałam w poprzednim poście. Straciłam już nadzieję, że dotrze moja zagraniczna paczka, wysłana w listopadzie. Zazwyczaj czekałam 2-3 tygodnie, więc spisałam ją na straty. Wiadomo, ile przesyłek ginie na poczcie w obrębie kraju, a co dopiero międzynarodowe. Jakie więc było moje zdziwienie, gdy odebrałam aviso!
Denimowa koszula to podstawa garderoby, której jakimś dziwnym trafem nie udało mi się do tej pory zdobyć. Fason nie ten, kolor nie ten, cena nie ta... Ciężkie jest życie kobiety wybrednej :) W końcu jednak mam i ja!
Dziś zestaw z ową koszulą w roli głównej, kolorystyka odcieni niebieskiego i klasycznej czerni. Nie ma nic cieplejszego na mrozy niż futerko, dlatego ostatnio się z nim nie rozstaję.
Figo jak widać gwiazdorzy na całego, nie było opcji wypchnięcia go z kadru. Jak tak dalej pójdzie, będę musiała go dopisać jako współtwórcę bloga :) Śnieg jest jego żywiołem, mógłby siedzieć na podwórku cały dzień, nawet zimno mu nie przeszkadza.
Na koniec chciałabym bardzo podziękować wszystkim za pozytywną energię i życzenia powrotu do zdrowia, to był ciężki tydzień, na szczęście już mi przechodzi. Obawiam się tylko jakichś powikłań, bo nie udało mi się dopchnąć do lekarza, a to już drugie "przechodzone" przeziębienie.


Botki/boots - Nine West
Rajstopy/tights - CONTE
Spódnica/skirt - Top Secret
Pasek/belt - Promod
Koszula/shirt - OASAP
Kolia/necklace - Diva
Futro/fur - no name
Kopertówka/clutch - Atmosphere

piątek, 18 stycznia 2013

Snow panther...


Dzisiaj oklapłam, zdjęcia sprzed kilku dni, gdy jeszcze przypominałam człowieka ...

Nie mam:
 - siły (chora od niedzieli, oczywiście przez cały tydzień jak twardziel chodzę do pracy)
- weny (patrz wyżej)
- ochoty na nic (chora, chora, chora...)
- kasy (powód nie związany z chorobą, ale jak już narzekam to na całego :)
- w co się ubrać (taka straszna prawda!)
- z kim jechać na narty (znajomi albo niejeżdżący, albo zapracowani)

Mam za to:
- wielki czerwony nos (błogosławiony korektor! nieciekawie przypominać w pracy renifera Rudolfa)
- zapchane zatoki (z tym nie wiem już jak walczyć...)
- kaszel (umilam sąsiadom życie "szczekaniem" koło północy albo np. o 4 rano)
- nową jeansową koszulę (ha, trzeba szukać pozytywów :)
- zamiar iść na "Hobbita" jak tylko wyzdrowieję (uwielbiam Tolkiena, książki są genialne, ekranizacja "Władcy" jest świetna, jedna z nielicznych które są równie dobre jak książka, rzadko się to zdarza)
- plany na wakacje w ukochanym Trójmieście, ewentualnie w jakimś miłym południowym kraju



Botki/boots - New Look
Spodnie/jeans - Bershka
Pasek/belt - Moschino
Koszula/shirt - Zara
Futerko/fur - no name
Torebka/bag -  no name