Moda nie tylko zatacza krąg, ale i ewoluuje, nowe trendy pojawiają się jak komety - są, a za chwilę już ich nie ma. Niezależnie od tego, czy pochodzą z wybiegów czy z tzw. mody ulicznej, zostają zasymilowane lub też nie przyjmują się kompletnie, idąc w zapomnienie. Jednak warto pamiętać o jednym - zmiana to proces naturalny, nie można być modnym i jednocześnie tkwić w miejscu, twardo przywiązując się do pewnych schematów. Owszem, ogólne kanony, na przykład klasyka czy minimalizm, święcą triumfy od wielu sezonów i nic nie zapowiada, aby miały odejść do lamusa. Ale są i niektóre rzeczy - na naszym polskim podwórku zwłaszcza, które nie tylko powinny zostać już zapomniane, ale i nie pojawić się nigdy, bo pachną tandetą na kilometr. A niestety nadal się pokazują - na blogach, ulicach, portalach społecznościowych.
Dzisiaj będzie więc bardzo subiektywnie - lista 5 rzeczy, których według mnie absolutnie nie powinnaś nosić - już lub też NIGDY!!!
1. Rajstopki a la pończochy.
Szał na nie rozpoczął się w roku 2012 i jak dla mnie powinny być "krótką piłką" - bum i po wszystkim. Ani eleganckie, ani seksowne, ni to pończochy, ni zakolanówki. Na chwilę zachwyciły się nimi zagraniczne gwiazdy więc i w Polsce większość dziewczyn zbzikowało na ich tle, co skrzętnie wykorzystała branża bieliźniarska - pojawiły się wszelkie odmiany kolorystyczne, wzorki i inne pierdółki. Na portalach modowych masy zachwycały się jakże wysublimowanymi lookami typu - sukienka (najlepiej czerwona!) takowe czarne zakolanówki- rajtuzki i szpilki. O ile do szpilek i czerwonych sukienek nie mam zastrzeżeń, a wręcz darzę wielką sympatią, ozdoba nóg w postaci tego pończochopodobnego koszmarku powinna zniknąć już DAWNO, jak szybko przestały je nosić celebrytki!!! A tymczasem pojawiają się nadal!!!
|
źródło: stylesdedame.wordpress.com |
2. Podróbki.
Spójrzcie na lity - tak naprawdę świat zachwycał się nimi jeden sezon, mowa oczywiście o oryginałach od Jeffrey'a Campbell'a. W Polsce zatriumfowały, ale w wersji nędznych kopii made in China, z Allegro lub polskich sklepów internetowych z chińszczyzną. O ile do oryginałów nie mam zastrzeżeń (choć nigdy wielce mi się nie podobały), to do beznadziejnych, tandetnych, źle wyprofilowanych kopyt, w których szczęśliwe właścicielki nawet nie potrafiły chodzić - tak!!! I nie tylko do nich, a do wszystkich rzeczy które są "kopią", "repliką" lub "wiernym odwzorowaniem" z produktami Michel Kors lub Louis Vuitton na czele.
Przeczytałam kiedyś na Modnej Polce taki argument dziewczyny, która wrzuciła look z torbą prawie-jak -LV i została skrytykowana, że przecież jej model wygląda bardzo dobrze, poza tym był tani, na oryginalną torebkę nie ma pieniędzy. Kurde!!! Jak Cię nie stać na oryginał to po co chcesz szpanować i udawać, że Cię jednak stać? Kup sobie fajną torebkę od polskiego projektanta, a nie wydawaj parę setek na obciachowy kuferek w monogram.
Podróbki to właśnie to, czemu powinnyśmy mówić stanowcze NIE - NIGDY!
Dla waszej wiadomości, bo niektóre dziewczyny nabywają nieświadomie a i zdarzają się nieuczciwi sprzedawcy - nie da się zdobyć markowej torby czy zegarka za kilkadziesiąt złotych, a nawet za kilkaset. Wspomniany wcześniej LV to wydatek w tysiącach, Kors to również kilka setek, najprostsze modele z materiału kosztują w TK Maxx od 500 złotych wzwyż, nie mówiąc o Selmie czy Sutton, zaś słynne zegarki na bransoletach to już cena czterocyfrowa.
|
źródło: coolspotters.com |
3. Tipsy.
Paznokcie to temat rzeka, bo ile kobiet, tyle pomysłów na nie. Czy to francuski manicure, czy pomalowane kolorem, perłowe lub matowe - co kto lubi, ważne by były zadbane. Obecnie w Polsce panuje moda na kształt migdałka, zdobiony malunkami czy wytłoczeniami, ładne, nie przeczę.
Natomiast widuję czasem (w różnych miejscach) właścicielki tzw.łopat. Co to łopata? Tak, ręczny przyrząd do kopania powierzchni wszelakich, tudzież podpierania w trakcie udawania, że się pracuje :) Ale nie tylko - otóż typowy przykład łopaty macie na zdjęciu poniżej. Sztucznie klejone, długie, kanciaste, zdobione bogato, oj bogato... Chyba nie muszę nic więcej pisać...
|
źródło: ibtimes.com |
4. Ombre
Trend, który powinien przeminąć (dobry fryzjer od razu Ci powie, że to passe) a jednak jeszcze trwa, zwłaszcza a salonach, które zrobią wszystko by zadowolić klientkę. Nie ważne, czy będziesz potem wyglądać jak śmieszna postać z kreskówki, cokolwiek powiesz, mistrzyni nożyczek i farb Ci to na głowie wyczaruje! I to nawet w wersji najbardziej drastycznej, a la skunks, ciemne włosy przechodzące w platynę, prawie biel. Nie wygląda to ani dobrze, ani modnie, nie mówiąc już o tym, jak takie zabiegi niszczą włosy.
Szukając inspiracji w internecie warto sprawdzić, z którego roku pochodzi zdjęcie i fryzura, którą się zachwycamy i podpytać fryzjera o trendy.
|
źródło: blackhairmedia.com |
5. Legginsy
A konkretnie - legginsy noszone jak spodnie - do krótkich bluzek i topików (dopuszczalny wyjątek - siłownia, aerobik itp.) Dziewczyny, to naprawdę nie wygląda dobrze na ulicy. A tym bardziej, kiedy właścicielka ma nadprogramowe wałeczki, taki typ odzieży bezlitośnie obnaża wszelkie wady sylwetki. Dodatkowo, te wzorzyste zaburzają proporcje i skracają nogi, a niektóre np. przypominające mięśnie, są po prostu obrzydliwe :)
Typowa polska ulica to getry w zestawie z Emu i bluzą... Styl Paris Hilton z Aspen, kilka sezonów temu. Tyle, że po pierwsze ona była na nartach w górach, a dwa... już się tak nie nosi - tym bardziej wy nie powinnyście :)
Wiem, zaraz się odezwą panowie- co ja piszę, leggi są sexy - tak, ale o modę tu chodzi a nie to, co Wam wyobraźnia podpowiada :) Wszystkie te piękne dziewczyny wrzucające swoje fotki do sieci robią to właśnie z siłowni czy innego przybytku wyciskania siódmych potów, a tam jak pisałam, jest całkowicie ok :)
Przykład foto legginsów drastyczny - jak widać nie tyczy się to tylko pań...
Biedny Mezo, na jego miejscu pozwałabym stylistę, który mu to zrobił :)
|
źródło:kobieta.onet.pl |
A Wy co sądzicie, zgadzacie się ze mną czy wprost przeciwnie?
Które punkty byście zmienili, co dodali, a co według Was niesłusznie tu wylądowało?
Piszcie, komentujcie, czekam!!!