We Włoszech wszystko jest... intensywne. Kolory, smaki, zapachy, temperamenty, ludzie. Z jednej strony południe, gdzie kurorty tętnią energią, a z drugiej przemysłowa i zaganiana północ - tutaj życie toczy się szybko, wszyscy się spieszą, a ulice są wiecznie zakorkowane.
Bardzo lubię ten kraj i wróciłam tutaj już po raz kolejny.
Jeśli spodziewacie się jakichś urywających głowę stylówek w pięknych włoskich okolicznościach, srogo się rozczarujecie. Owe okoliczności są, owszem i w zasadzie tylko one. Lubię zdjęcia, jak określił mój kolega "jak pocztówki" i takowe właśnie popełniłam. Poza tym tempo wyjazdu było naprawdę duże, a nie należę do Pań, które nawet na Gubałówkę zakładają szpilki (widziałam taką na własne oczy, miała jeszcze yorka na smyczy). Zabrałam ubrania wygodne i praktyczne, także tylko mignę Wam gdzieś na zdjęciach, ale to piękna Italia gra tu pierwsze skrzypce.
Zaczniemy od Wenecji, był to bowiem pierwszy punkt naszego programu zwiedzania.
Odwiedzałam ją już po raz trzeci, więc mogłam się skupić na robieniu zdjęć i chłonięciu ogólnej atmosfery, która tu panuje. Oczywiście mnóstwo turystów wędruje po uliczkach i mostach, mnie to jednak nie przeszkadza. Ta dawna niepodległa republika, która dopiero w XIX wieku została włączona do Włoch, jest miastem niezwykłym. Centralna, historyczna część to właściwie jedno wielkie muzeum, każdy wielbiciel zabytków będzie się tutaj czuł jak w raju. Pałac Dożów, Plac i Bazylika Świętego Marka, Most Rialto czy Most Westchnień (od westchnień... skazańców, bowiem budowla łączy Pałac Dożów i więzienie!) to tylko kilka pozycji, które zobaczyć trzeba. Poza tym i w najmniejszych zaułkach można znaleźć perełki starowłoskiej architektury, kościółki, kapliczki, zaś przy kanałach zwiedzić przepiękne rezydencje dawnych weneckich władców (Ca' Pesaro czy Ca' d'Oro). Nie bez powodu miasto to znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
To, co mnie pozytywnie zaskoczyło, to fakt, że kanały są czyste i nie unosi się z nich nieprzyjemny odór. Przy poprzednich pobytach był to niemiły zgrzyt, teraz podobno władze stosują środki chemiczne, które oczyszczają wody laguny i neutralizują niepożądane walory zapachowe.
Kochani, zostawiam Was z moimi "pocztówkami", jeśli nie byliście w Wenecji, macie okazję trochę ją poznać i pokochać jak ja. Jeśli zaś ktoś miał okazję odwiedzić, może powspominać.
Sandały/sandals - Venezia (zbieg okoliczności :)
Zegarek/watch - Lorus
Spodnie/trousers - Bershka
Bluzka/top - Primark