Jestem ze starej szkoły.
Lubię ład i porządek, ludzi z zasadami, ubrania poukładane na półkach, torebkę pasującą do butów.
Jedynie od tej ostatniej zasady robię czasem wyjątek, natomiast zdarza się to bardzo rzadko.
Tym razem się nie zdarzyło.
Jestem ze starej szkoły.
Lubię ład i porządek, ludzi z zasadami, ubrania poukładane na półkach, torebkę pasującą do butów.
Jedynie od tej ostatniej zasady robię czasem wyjątek, natomiast zdarza się to bardzo rzadko.
Tym razem się nie zdarzyło.
Lubię resztki...
Połowa z Was z wypiekami na twarzy czeka teraz pewnie na jakieś wstydliwe wyznanie, po którym zupełnie zmienicie zdanie na temat mej skromnej osoby. Oczywiście in minus :)
Niestety, muszę drogich czytelników rozczarować, bowiem lubię resztki... wyprzedaży.
Końcówkę, prezycyjnie rzecz ujmując.
Można wtedy trafić na całkiem ciekawe ciuchy za śmieszną cenę. Zwłaszcza, że rozmiar XS aż tak szalenie chodliwy nie jest.
Sukienka ze zdjęcia jest tego żywym dowodem. Złapana gdzieś w lutym, kiedy w Zarze wieszaki wyprzedażowe skurczyły się do jednej marnej sztuki, a znalezienie czegoś sensownego graniczyło już z cudem. Cud nastąpił, wyłowiłam tą oto kieckę w zawrotnej cenie 29,99 zł.
Niby grzeczna, a jednak niegrzeczna, pełna sprzeczności, zupełnie jak ja...
Miłość jednym słowem!
Zdjęcia by P.
Sukienka/dress - Zara
Torebka/bag - Michael Kors
Szpilki/high heels - Zara