niedziela, 27 grudnia 2020

Like a lord


W poprzednim życiu musiałam być angielskim lordem. 

Takim żyjącym w starym zamku wśród szkockich wrzosowisk, chadzającym z psami na długie spacery, spędzającym długie godziny w domowej bibliotece, a wszystko to popijając wyborną herbatę i w nienagannym stylu, z wywiązanym fularem, w eleganckiej marynarce, cytując moją ulubioną pisarkę Joannę Chmielewską szał ciał i uprzęży :)

Bo czym innym wytłumaczyć moje wielkie zamiłowanie do wszelkiej maści wiązadeł pod szyją, bluzek z szaliczkami, apaszek, na dodatek lubię jeszcze w to wszystko władować broszkę, a co!

Miłość do psów, zamków i bibliotek jest oczywista, zaś herbatę mogę pić litrami.

Jedyne, co bym mnie chyba raziło w takim lordowskim życiu to polowania - nigdy w życiu - prędzej władowałabym śrut w tyłek jakiegoś polującego jegomościa niż w bezbronne zwierzę!

No i z fajką też raczej na bakier, nigdy nie paliłam nawet papierosów, byłby chyba problem...

Ale poza tym, Sir Paul (nie mylić z McCarntney :) byłby ze mnie jak ta lala!

No sami powiedzcie!






Zdjęcia by M.


Bluzka/blouse - Benetton

Marynarka/jacket - Massimo Dutti

Spódniczka/skirt - Forever 21

Botki/boots - Bershka

Torebka/bag - Michel Kors

Kapelusz/hat - H&M

Broszka/brooch - no name

7 komentarzy:

  1. Kapitalna stylizacja, piękne zdjęcia i przyjemny wpis, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam połączenie czerni i czerwieni :) Muszę powiedzieć, że melonik jest boski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh ta czerwień! Prezentujesz się bosko! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Święte detale! Uwielbiam ubrania w czerwonym kolorze

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie się czyta twoje wpisy

    OdpowiedzUsuń