Dziś trochę praktyki, czyli jaki fason jest najbardziej optymalny dla konkretnej figury. Niestety bowiem, nie zawsze ten, który się podoba, pasuje do naszej sylwetki i wzrostu. No, chyba, że jesteśmy jedną z Aniołków Victoria's Secret, wtedy możemy nosić dowolny :)
Po pierwsze, bardzo popularna obecnie sukienka rozkloszowana.
Szyta najczęściej z koła, ze sztywnego lub też miękko układającego się materiału. Góra najczęściej dopasowana. Idealna dla mnie i innych Pań, które mają ramiona szersze od bioder, lub też odwrotnie, w owych bioderkach ciut za dużo.) Zwłaszcza w wersji dość mocno sterczącej na boki, świetnie równoważy proporcje, góra wydaje się wtedy szczuplejsza w obu wersjach, ale uwaga - najlepsza długość to przed kolano lub pokazując odrobinę uda, na długość midi mogą sobie pozwolić tylko naprawdę wysokie dziewczyny.
Jako kolejna występuje wersja maxi, długa, prawie do ziemi, powłóczysta lub dopasowana jak tuba. Stereotyp mówi, że w tej długości wyglądają dobrze tylko wysokie dziewczyny. Nic bardziej mylnego! Diabeł tkwi tu tylko w szczegółach. Fakt, Panie o wzroście powyżej średniego mogą założyć każdą, czy dopasowaną, czy powiewną w klimacie boho, ale drobniutkie, niewysokie dziewczyny powinny nosić maxi blisko ciała. NIe zakładajcie luźnych szat, które całkowicie ukryją, skrócą i ogólnie zdeformują waszą sylwetkę. Obcasy czy koturny, plus tuba-maxi to idealne rozwiązanie dla Was!
Sukienka mini. Wprawdzie czasopisma propagujące model "kochaj siebie i noś co chcesz" przekonują, że mini może nosić każda z nas, ale niestety tak nie jest. W miarę kształtne nogi i figura to konieczność, jeśli takimi walorami nie dysponujemy, dajmy sobie spokój. Lepiej wyglądać z klasą w innym fasonie, niż narazić się na śmieszność w obcisłej mini sukience, która niestety uwypukli KAŻDĄ niedoskonałość sylwetki.
... ale na szczęscie mamy fason trapezowy, zwany linią A. Tutaj pole do popisu ma już zdecydowana większość z nas, bo sukienka o takiej formie leży dobrze na właściwie każdej sylwetce. Newralgicznym punktem jest jedynie góra, Paniom z szerszymi ramionami polecam rękawy reglan i raczej dekolt , by nie wyglądać zbyt "ciężko". Zabudowana góra owszem, ale dla szczupłych i raczej z mniejszym biustem.
Sukienka ołówkowa. Niestety, sam fakt, że jest mocno dopasowana wymaga, podobnie jak w przypadku mini, dość proporcjonalnej sylwetki. Jednak ma nad mini tą przewagę, że nie musimy miec nóg jak Anja Rubik. Fason ten sięga w kolanko lub za, więc masywniejsze uda czy kościste kolana pozostają poza zasięgiem wzroku niepowołanych, zaś sama linia ciała pozostaje płynna, zwłaszcza, jeśli pod spód ubierzemy bieliznę korygującą. Nie polecam natomiast tego modelu sukienki dziewczynom z wąskimi biodrami i szerokimi ramionami, góra będzie zbyt obfita w stosunku do dołu.
Na koniec fason asymetryczny. Generalnie w asymetrii, zwłaszcza na dole sukienki (wszelkie "zęby" czy dłuższy bok/tył) najlepiej wyglądają wysokie dziewczyny. Zaburza ona proporcje i skraca nogi, więc trzeba się dłużej zastanowić, czy właśnie taki ciuszek będzie optymalny. Łatwiej jest, jeżeli jakieś niesymetryczne kombinacje dotyczą góry stroju, wówczas więcej z nas ma pole do popisu, jednak i tutaj w przypadku obcisłego dołu, nie polecam Paniom z masywniejszymi ramionami.
Ale się napatrzyłam ; ) Ja mam szerokie ramiona, duży biust. Szczerze mówiąc jestem potężna na górze i robię wszystko co mogę, żeby to ukryć ; ) Nigdy nie mogę dobrać sobie odpowiedniej sukienki, w której czuję się wygodnie .. ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/
Myślę, że dobrze dobrana kloszowa z dekoitem byłaby idealna :)
UsuńOjej jak przepięknie tutaj *-* Jak można wiedzieć jakiej firmy masz aparat? :3
OdpowiedzUsuńDodasz komentarz? Będzie mi bardzo miło. :)
malinowe-ciasto.blogspot.com
Canon EOS D 600, bardzo fajny, mogę polecić.
Usuńja jakoś nie mogę się przekonać do ołówkowych u siebie, sama nie wiem dlaczego. Natomiast mam koleżankę bardzo drobną i niziutką noszącą luźne maxi, która zawsze zakłada do dopasowanej góry, nosi rozkloszowane z wysokim stanem rozchodzące się dopiero na wysokości bioder i powiem Ci, że wygląda w nich idealnie. Bardzo ją te zestawy wydłużają ;)
OdpowiedzUsuńtak sobie myślę, że w sumie to nie wiem i chyba żadna nie jest dla mnie :D
OdpowiedzUsuńna pewno któraś by pasowała :)
Usuńa to prawda, że maksi która jest w miarę dopasowana jest wspaniała nie tylko dla żyraf :)
OdpowiedzUsuńprzekonałam się o tym ostatnio, empirycznie, w przymierzalni sklepu ;P
wcześniej unikałam takich kiecek myśląc, że nie dla mnie one ;)
Ja lubię maxi, ale na kimś :) robiłam już kilka podejść, ale jakoś ciągle wolę krótsze :)
Usuńmądre słowa :) a sukienki piękne wszystkie!
OdpowiedzUsuńŚwietny post! :)
OdpowiedzUsuńNa początku pierwszej klasy liceum jakoś pokochałam sukienki i dopiero wtedy zaczęłam w nich chodzić, tak to zawsze wygodne spodnie. Teraz szafę mam pełną sukienek, ale ewidentnie najlepiej czuję się w rozkloszowanych i maxi ♥ w reszcie jakoś nie zawsze dobrze się czuję :(
Nie cierpię sukienek chyba właśnie ze względu na to, że nie umiem sobie żadnej odpowiednio dobrać. Zatem będę pamiętać te rady :)
OdpowiedzUsuń