Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marc O'Polo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marc O'Polo. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 stycznia 2019

Same przypadki



Zawsze chciałam mieć długi płaszcz w tzw. "jodełkę" o męskim fasonie, hit elegantów lat 80 i 90.
Nie wiem jak u Was, u mnie w domu mówiło się o nim "jesionka".
No więc takiej właśnie jesionki moja modowa dusza pragnęła mniej więcej od czasów liceum (czyli już bardzo mocno od dawna :)

Jak wiadomo najlepszym źródłem ubrań vintage jest second-hand więc przez te wszystkie lata poszukiwałam namiętnie we wszystkich, które odwiedzałam. Tyle, że nawet znalazłszy coś w dobrym gatunku i fasonie, przy moim wzroście i gabarytach wszystko było zbyt duże.
I sobie w końcu odpuściłam, no ileż można polować :)

Zasada "nie szukajcie, a znajdziecie" w moim przypadku znów zadziałała bez pudła.
Wiosną podczas spaceru z przyjaciółką przez częstochowskie Aleje, weszłyśmy poszperać do dawnej Vero Mody, dziś chyba przemianowanej na Only (Częstochowianki wiedzą, o którym sklepie piszę).
Jest to salon typu outlet, można więc znaleźć ciuchy w bardzo dobrych cenach, ale niekiedy są to pojedyńcze sztuki, nie ma pełnej rozmiarówki.
Tak właśnie było z moim płaszczem. Jeden, jedyny, samiutki jak palec :)
Zmierzyłam i już wiedziałam, że właśnie jego szukałam przez całe życie :)

Dziś zestaw z nowościami w ogóle, bo ani kozaków ani torebki czy czapki nie pokazywałam Wam do tej pory. Kupiłam te wszystkie rzeczy w okolicach grudnia, choć kozaki śniły mi się po nocach dobre dwa miesiące, odkąd pojawiły się w jesiennej kolekcji Zara. W końcu zamówiłam on line i okazały się idealnie takie, jak to sobie wymyśliłam.
Torebkę miałam wybraną na Zalando, ale najpierw chciałam sprawdzić, czy kozaki będą mi pasować i w międzyczasie się sprzedała :(
Może to i lepiej bo tania nie była, w przeciwieństwie do tej, którą widzicie na zdjęciach.
Jest to kolekcja by Łukasz Jemioł, ale dla sieci Rossmann, trafiłam dodatkowo na 50% przeceny (chyba szału nie zrobiła ;) i suma sumarum wydałam 79,99 zł, bardzo przyzwoicie. Poszłam po karmę dla kota, wróciłam dodatkowo z idealnie pasującą mi fasonem i kolorem torebką, to jest dopiero fart!

Czapka z Takko, mam ten sklep po drugiej stronie ulicy i czasem wpadam, wiecie, jakie fajny ciuchy można znaleźć? I zawsze jakaś promocja jest!

I to całość jest, szaro - bordowy miks, w którym czuję się bardzo bardzo :)
A co Wy sądzicie?











Zdjęcia by Lilly Marlenne


Płaszcz/coat - Vero Moda
Sukienka/dress - Marc O'Polo
Kozaki/boots - Zara
Torebka/bag - By Jemioł dla Rossmann
Czapka/hat - Takko
Rękawiczki/gloves - Mohito

niedziela, 31 stycznia 2016

Leopard print



Panterka to trudny print. Kojarzony z tandetą, nadmiarem różu i falbanek. Drapieżny i wyrazisty.
Jednak umiejętnie zestawiony, może być najmocniejszym elementem stroju.
Dwa dni myślałam nad tymi botkami - nie dość, że wzór, to jeszcze wykonane ze skóry z włosiem. Jak bardzo niepraktyczne, tak bardzo piękne!
Ostatecznym argumentem, który zadecydował o zakupie, był obcas. Niewysoka kaczuszka, wygodna i dodająca butom "tego czegoś". Szpilka byłaby w tym wypadku zbyt... oczywista.
Zamówiłam.
Po odebraniu z salonu kolejne dwa dni zastanawiałam się, czy ich nie oddać.
Postanowienie o inwestowaniu w klasyki tłukło mi się po głowie z siłą tajfunu, drugą myślą zaś było jakże prozaiczne "miałaś odkładać na wakacje". Oba argumenty racjonalne i niestety prawdziwe.
A potem pomyślałam, że przecież one są klasyczne! Klasyczne botki w panterkę!
Jeśli na poczekaniu jestem w stanie stworzyć co najmniej trzy zestawy z tymi butami, to znak, że wykorzystam je dość często. Idealnie komponują się z czernią i bielą, a także bordo i naturalnym jeansem.
Zostały.




Foto Ewa -Viosna


Koszula/shirt - Benetton
Sweter/sweater - H&M
Spodnie/trousers - ACNE
Płaszcz/coat - Marc O'Polo
Botki/boots - Zara
Torebka/bag - Michael Kors

niedziela, 17 stycznia 2016

Midi dress



W tym roku mam wyjątkowo silną wolę.
Zapewne żadna to sztuka, biorąc pod uwagę, że "ten rok" liczy sobie dopiero 17 dni :)
Jednak mam tu na myśli wyprzedaże zimowe, a te trwają już od końca grudnia i teoretycznie mogłabym już roztrwonić jakąś ogromną masę pieniędzy.
Dla maniaczki mody w dobrze zaopatrzonej galerii handlowej to kwestia nawet nie dni, a godzin.
Niestety, należę do tych kobiet, które nie potrafią przejść obojętnie obok witryny z wielkim czerwonym napisem "SALE". Muszę wejść. Bo może gdzieś na wieszaku czeka sukienka mojego życia? Albo wymarzone spodnie? Albo cudowny sweter, jakiego szukam od zawsze?
Narzuciłam sobie jednak pewien rygor, wynikający z tego, że za wiele rzeczy mi się chwilowo podoba. I podejrzanie duży wpływ ma na to właśnie owo magiczne słowo "przecena". Na szczęście po zmierzeniu okazuje się, że połowa fasonów jest nie dla mnie, a przy reszcie zadaję sobie pytanie "Czy kupiłabyś, gdyby nie było na wyprzedaży?". I okazuje się, że niekoniecznie...
Dlatego, postanowiłam, że jeśli inwestować, to w klasykę.
Z tego też powodu nabyłam tylko (albo aż, zależy jak patrzeć) trzy rzeczy.
Puchową kurtkę z H&M oglądaliście w jednym z poprzednich postów.
Na zamszowe karmelowe szpilki jest jeszcze za zimno, a i śniegu nie lubią, źle na nie działa :)
Dziś prezentuję trzecią rzecz, dopasowaną sukienkę midi.
Wymyśliłam sobie taką z golfem, prościutką, czarną.
Sklepowe wieszaki szybko zweryfikował moje plany, bo nigdzie poza Mohito rzeczonej nie było. A tam znów nie odpowiadała mi sweterkowa dzianina, która już w wersji "nowe z metką" miała kolorystyczne niedoskonałości. Obawiam się, że po praniu zrobiłyby się ciemne prążki w miejscu ewentualnych zagnieceń - tego nie znoszę.
Padło w końcu na melanżową sukienkę ze Stradivariusa, która... nie ma golfu. Góra jest (w zależności od ułożenia materiału) bądź "lejąca", bądź ułożona na ramionach a la hiszpański dekolt. Ale może to i lepiej, bo mam jeden ciuch, a dwa fasony.
Płaszczyk to staroć, lecz bardzo go lubię i głęboko przemyśliwam nad przeszyciem guzików na złote, w stylu marynarsko - militarnym. Dwurzędówki z takim właśnie ozdobnym zapięcie są znów bardzo modne, a jeśli koszt zmiany to tak naprawdę kilka złotych w pasmanterii, czemu nie? Zawsze będę mogła wrócić do oryginału.
Jak tylko podmienię, nie omieszkam założyć i Wam tu pokazać.
A tymczasem, miłej niedzieli Kochani!

 
 


Zdjęcia  - Ewa


Płaszcz/coat - Marc O'Polo
Sukienka/dress - Stradivarius
Szal/scarf - nn
Botki/boots - Dee Zee
Torebka/bag - Michael Kors