Na dworze mróz, więc czas na post niestylizacyjny, moja opinia na temat...
Tangle Teezer, czyli magiczna szczotka, którą zachwycają się i długowłose i krótkowłose, blondynki, brunetki i rude :)
Miałam ją w planach od dawna, ale ponieważ nie jest dostępna w stacjonarnych sklepach w Polsce, ciągle wypadało mi z głowy, aby zamówić.
Zmobilizowałam się w końcu, bo moje włosy sobie rosną, ja nie zwracam na to uwagi, a one wciąż dłuższe i dłuższe... Czesanie zaraz po umyciu odpuściłam sobie dawno, ale zaczął się pojawiać problem przy rozczesywaniu i na sucho. Postanowiłam działać.
Z jednej strony spodziewałam się fryzjerskiego cudu, ale i podeszłam do tematu z lekkim sceptyzmem. Wpływa na to miały entuzjastyczne recenzje i komentarze na temat produktu, na które czasami trafiałam - niektóre były jakby trochę na wyrost..
Oto więc prawdy i mity na temat Tangle Teezer, które znalazłam i zweryfikowałam:
1. Doskonale rozczesuje suche jak i mokre włosy, bez wyrywania i łamania - prawda! Włosów "po" jest na niej dużo mniej niż w przypadku zwykłej szczotki. Należy pamiętać, że utrata pewnej ich ilości jest naturalna, więc zawsze będzie kilka.
2. Wygładza i nabłyszcza - ciężko stwierdzić :) mam naturalnie gładką i błyszczącą czuprynę (dzięki o Matko Naturo!) więc jakichś zmian specjalnie nie zauważyłam.
3. Zapobiega elektryzowaniu - prawda! Zima daje się we znaki nie tylko drogowcom, ale i włosom. Moje puszą się strasznie, po zdjęciu płaszcza, komina, czapki wyglądam jak postacie z kreskówek po porażeniu prądem... Ta szczotka doprowadza moje włosy do ładu i nie fruwają samopas dookoła głowy.
4. Dzięki stosowaniu TT nie przetłuszczają się włosy - mit i legenda! Nie ma to wpływu, włosy należy po prostu regularnie myć, a nie szukać magicznych szczotek :)
5. Jej używanie wzmacnia cebulki - po dwóch tygodniach nie widzę różnicy, poza tym mam naturalnie gęste włosy, więc tutaj niech każdy weryfikuje we własnym zakresie :)
Powyższe podpunkty nie zmieniają faktu, że lubię tą szczotkę i kupię jeszcze mniejszą, kompaktową wersję do noszenia w torebce. Warto ją mieć choćby dla tego doskonałego rozczesywania, a jeśli komuś jeszcze w czymś pomoże, pozostaje tylko się cieszyć :)